Emocje opadły i mozna cos na spokojnie napisac. Szanse na zwycięstwo były niewielkie ale były. Tylko Turów musiał by zagrac mecz co najmniej taki jak w Kijowie. Z kolei Dynamo musiałoby nas zlekcewazyc i dodatkowo zagrac słabszy mecz. Tak sie niestety nie stało.
Nasi zawodnicy wyszli na parkiet zbyt wystraszeni i zagrali chyba najsłabszy mecz w ULEB. Za to Dynamo zagrało perfekcyjnie n a 100 % swoich mozliwości. O ile czesto sie mowi że pieniądze to nie wszystko to w tym meczu było widac różnice budzetowe klubów. Po raz pierwszy przeciwnik obnażył wszystkie słabości Turowa w jednym meczu. W naszej slabej lidze Saso znakomicie te słabosci ukrywa ale Pesic i spólka rozpoznali nas szczegółowo co wcale nie dziwi i dali nam lekcyjkę. Do tej pory to my słynelismy ze znakomitej obrony ale to co pokazało Dynamo dech zapierało, nie było jak i komu podac. Miałem wrazenie jakby Dynamo mialo ze 3 zawodnikow wiecej. A do tego jeszcze znakomity atak no i ta skutecznośc , szczegolnie Domercant za 3 , szok !!! Pokazali nam tez jak sie gra pod koszem ...Javtokas , Vujanic rewelacja. Poki jeszcze mieliśmy w składzie Predraga Drobnjaka nie było tak zle
ale po przerwie wrócił Dragisa no i niestety rozstrzelal sie Domercant.
Po ogladnięciu wczorajszego meczu Dynamo : Akasvayu mozna jednak stwierdzic ze szanse na wygrana były. W meczu z nami "ruskim" wychodziło wszystko a nam prawie nic.
Z Hiszpanami juz tak nie bylo ...Domercant 3/9 za 3 !!!toz to cienizna
...obrona tez juz nie ta. Trzeba jednak przyznac ze pokazali klase doganiając Girone w beznadziejnej sytuacji (-19) . Zmeczylismy ich jednak troche w piatek
Podsumowujac : dojście do Final EIGHT to wielki sukces druzyny, a przegrana z takimi zawodnikami i w takiej dyspozycji nie zawstydza. Było sie od kogo uczyc .
Z takim budzetem Filipovski, Krygier i zawodnicy osiagneli wiecej niz maxa.. oby tak jeszcze MP .