doktorku - z tego co wiem, to Unia nie narzuca nam żadnych wiatraków, tylko procent energii odnawialnej. można go np. osiągnąć poprzez realne dopłaty do paneli słonecznych, bezpiecznej energii z biomasy ( nie mówię tu o ty co robiono w Turowie) czy elektrowni wodnej. co się tyczy atomu, to tu można się spierać. katastrofy samolotu są zawsze dramatyczne, ale mimo wszystko jest to najbezpieczniejszy transport - podobnie jest z atomem. w każdym razie nie słyszałem o grożącym nam tsunami. z tym że z atomem się nie upieram - uważam jednak że temat jest rozwojowy.
wracając do wiatraków - to narzucamy je sobie sami - korzystając z prawa unijnego jako wymówki. na razie jest to inicjatywa jednego cwaniaka lobbysty, który trzepie gigantyczną kasę na projektach farm wiatrowych i żeruje na pazerności właścicieli działek i wójtów z niedomykającymi się budżetami. jak już pisałem wcześniej, w najmniejszym stopniu nie obchodzi go prąd, którego pozyskanie będzie znikome i nieopłacalne, a już z w ogóle ludzie którzy będą żyć w cieniu tego syfu.
co do mojego prywatnego zdania na ten temat - ramy światopoglądowe, w które próbujesz mnie wpasować są stworzone przez Ciebie - to że się w nich nie mieszczę nie oznacza wcale, że postępuję niezgodnie z moim sumieniem. to wygląda tak tylko z Twojego punktu siedzenia
. to - że nie postępuję zgodnie z Twoim sumieniem, wybacz, ale jakoś mnie nie przeraża.
wszystko jest rzeczą umowną, a świat jest iluzją