viper126pzgc pisze:
Wolę dołożyć drugie 2 zł i wypić sobie piwo w garażu, a butelkę wrzucić do kosza na śmieci nieopodal.
Którą to butelkę trzeba tak czy siak przewieźć na wysypisko, bo przecież skorzystałeś (chyba?) z kosza miejskiego.
I tu ciśnie mi się pytanie na usta:
Kto zapłaci za wywóz śmieci z koszy, które wiszą na słupach lub też stoją przy chodniku?
Czyżby miały pokryć to "opłaty garażowe"?
obcy pisze:
Natomiast uważam, że nie powinno się rozwiązywać problemu dzikich wysypisk nakładając na każdego z góry ustaloną wysoką stawkę za wywóz śmieci.
Czyli co się powinno zrobić???
Uważam, że jednakowa stawka dla wszystkich pozwoli uniknąć kombinatorstwa-czytaj: mniej spalanych śmieci w domach=czystsze powietrze, czy tona śmieci, czy 100 kg to jest bez różnicy=brak śmieci w lesie, czy śmieci wrzuci mi sąsiad w nocy, czy ja sąsiadowi=i tak zapłacimy tyle samo.
Po prostu dotychczasowe działania na "podreperowanie" sobie budżetu domowego kosztem wykazania mniejszej ilości śmieci, będą pozbawione jakiejkolwiek logiki.
No chyba, że ktoś jest niereformowalny.
I na koniec: na przełomie XIX i XX wieku nikt się prawdopodobnie nie zastanawiał nad naszym środowiskiem. Korzystając z osiągnięć techniki, której zalążki powstawały w tamtym okresie, musimy sobie zdawać sprawę z tego, że za ten "pęd" ekonomiczny kiedyś przyjdzie nam płacić. Zaczęliśmy szybciej niż nam się zdawało i oby następne pokolenia miały już tylko lepiej.
Niestety jesteśmy w większości pokoleniem konsumenckim.
Więcej sami konsumujemy (wytwarzamy odpady) niż produkujemy.