roman77 pisze:
za jakie wynagrodzenie ?
Ja pracuję na miejscu , 40 godzin tygodniowo, za 4,2 tys. Mam znajomych, którzy tu na miejscu zarabiają tyle, że moje wynagrodzenie przy ich wynagrodzeniu to przysłowiowy pikuś.
Pięć lat temu pracując w Famago zarabiałem 1,8 tys. Zakład upadł, zostałem bez pracy, prawie płakałem. Dziś wiem, że upadek Famago, to był dla mnie złoty moment w moim życiu zawodowym. Teraz pracuję, rozwijam się za pieniądze pracodawcy, robię to co lubię i mogę się realizować nie tylko w życiu zawodowym. Dodam jeszcze, że mając wyższe wykształcenie, pracuję fizycznie i nawet przez chwilę nie czułem się przez to gorszy. To mój wybór, świadomy i przemyślany. Niektórzy mnie nie rozumieją i pytają dlaczego. Zwyczajnie, lubię swoja pracę, a przy tym nieźle zarabiam. Nie muszę poniżać się przed Niemcem za 900 eu. Zarabiam tyle na miejscu, a mój przełożony jest bardziej kumplem, potrafiącym znaleźć rozwiązanie w każdej sytuacji z efektem takim, a bym zarówno ja, jak i pracodawca był kontent. Nie ma problemów z urlopem, czy chorobowym.
Praca jest, trzeba tylko umiejętnie szukać. A i proszę mnie nie posądzać, że znajomości etc. Pracę znalazłem z ogłoszenia w sieci.
roman77 pisze:
pewnie że nie trzeba i można np na Ukrainie albo żyć z zasiłków z MOPSu i żywić się w Caritasie
Uwierz, że absolutnie nie, pod warunkiem, że nie rzucałeś w szkołę kamieniami.
Moja szwagierka jest na ostatnim roku studiów i to nie ona szuka zatrudnienia, a pracodawcy dzwonią do niej, proponując m.in. służbowe mieszkanie i samochód, warunkiem jest podjęcie pracy we wskazanym przez nich miejscu na terenie naszego kraju.
ŚCIGANY pisze:
Viper jebnij się w łep.
Po co zaraz te inwektywy prostaku?
Można przecież prowadzić dyskusje merytorycznie, używając przy tym rzeczowych ukierunkowań "za" i "przeciw" nie obrzucając się przy tym sformułowaniami jakich użyłeś powyżej.
Uwierz, że prowadząc dyskusję, kierując ją na poziom wyznaczony przez Ciebie użytymi słowy, nigdy nie uzyskasz żadnego konsensusu, a Twój adwersarz zapomni o tym co to jest szacunek w odniesieniu do Twojej osoby.
Po tym, co moja rodzina doświadczyła ze strony Niemiec w czasie wojny, mam prawo nie darzyć ich sympatią i winić ich za wszelkie te krzywdy nie tylko będące doświadczeniem mojej rodziny.