2009-07-11 00:19:37, aktualizacja: 2009-07-11 00:22:14
Janusz Pawul
Dla wyludnionego Görlitz sąsiedztwo dynamicznego Zgorzelca jest szansą na rozwój (© Marcin Oliva Soto)Wystawa zgody między Görlitz a ZgorzelcemPolitycy kłócą się o wypędzenia po II wojnie. Dwa muzea po obu stronach Nysy dogadały się.Muzeum Śląskie w Görlitz wspólnie z Muzeum Łużyckim ze Zgorzelca przygotowuje wystawę o zmianach, jakie zaszły na pograniczu. Muzealnicy zapowiadają, że wystawa "Drogi w nieznane" będzie rzetelna i niekontrowersyjna. Choć ekspozycja ma być gotowa dopiero w 2011 roku, już teraz dmuchają na zimne, pamiętając, jak wiele emocji wzbudził niedawny projekt samorządów Zgorzelca i Görlitz.
Oba miasta chciały zbudować bowiem most na Nysie Łużyckiej, który byłby symbolicznym muzeum wypędzonych. Wstępna koncepcja zakładała, że centrum byłoby budowlą przypominającą most przerzucony przez Nysę, oparty o dwa brzegi granicznej rzeki. We wnętrzu znajdowałyby się pomieszczenia wystawowe, centrum konferencyjne i miejsce dla placówki naukowej prowadzącej badania m.in. na temat przesiedleń.
Samorządy Zgorzelca i Görlitz zamierzały sfinansować projekt dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej. Pomysł wzbudził jednak ogromne kontrowersje, zwłaszcza wtedy, gdy o budowie centrum wypędzonych w Berlinie zaczęła mówić Erika Steinbach, przewodnicząca Niemieckiego Związku Wypędzonych.
Z tego powodu o projekcie obu samorządów zrobiło się cicho. I choć nie wycofują się one z niego, mówią o zmianie koncepcji, nad którą będą dopiero pracować.
Tymczasem muzea dogadały się. Podpisały porozumienie o współpracy przy organizacji wystawy "Drogi w nieznane". Ma być ona częścią III Saksońskiej Wystawy Krajowej, która zostanie zorganizowana u naszych zachodnich sąsiadów w 2011 roku. Jej gospodarzem będzie Görlitz, a tematem przewodnim - szlak handlowy Via Regia - 800 lat w ruchu i kontaktach.
- Pokażemy przemiany ludnościowe w Görlitz i Zgorzelcu od roku 1933 do dziś - zapowiada Markus Bauer, dyrektor Muzeum Śląskiego w Görlitz. A jego kolega z polskiej strony Nysy Łużyckiej Piotr Arcimowicz, dyrektor zgorzeleckiego Muzeum Łużyckiego dodaje:
- Pod uwagę weźmiemy zarówno polskie, jak i niemieckie punkty widzenia, przy czym nie będą pominięte tematy trudne i kontrowersyjne.
Podstawowym tematem będą życiorysy mieszkańców Görlitz i Zgorzelca: ludzi, którzy wskutek różnych okoliczności zmuszeni zostali do opuszczenia swoich małych ojczyzn. Będą o tym opowiadać w filmach, pokazywać zdjęcia, listy i inne dokumenty.
Na zarzuty, że Niemcy próbują relatywizować krzywdy wyrządzone narodom biorącym udział w II wojnie światowej, zapominając o okolicznościach jej wybuchu i nazistowskim okrucieństwie Markus Bauer z muzeum w Görlitz odpowiada:
- Wydarzenia pokazywane na naszej wystawie nie będą rozpatrywane osobno, w sposób wyizolowany, bez kontekstu historycznego.
Niemieccy i polscy pomysłodawcy wystawy na pewno nie chcą wikłać się w polityczne spory. Jak zgodnie zapewniają, zrobią wszystko, by historię przekazać zwiedzającym jak najbardziej obiektywnie.
Z tego wszystkiego najważniejsze jest ostatnie zdanie - obiektywizm to pewna idea, "króliczek", którego się goni. Warto rozmawiać, spierać się, przekonywać etc., ale na szczęście każdy naród ma swoją wersję, "optykę" własnej historii. Oczywiście aż taki "pluralizm" nie powinien dotyczyć pewnych tematów, niezaprzeczalnych kwestii winy, odpowiedzialności etc.