YELLO_35 pisze:
Łezka Ci się w oku zakręci...
mi się zakręciła, bo mam stosunek nieobojętny do tego dworca, pamiętam jak go budowano - teraz patrzę jak się rozsypuje, no i tak w ogóle to jest/był bardzo ładny i ciekawy budynek, ostatnio jeden znajomy Niemiec się nim nawet zachwycał. żal cholera, tej architektury "zakomuny", Zgorzelec miał wg mnie kilka perełek tego czasu, które albo się rozsypują, albo giną pod styropianami czy innymi pastelkami... dla mnie takimi perełkami będzie zawsze basen/hala sportowa, dworzec zgorzelec miasto i pawilon na Poniatowskiego z okolicznymi punktowcami. mnie się nawet dworzec pksu podoba :) naprawdę i szczerze boleję nad tym, że jego los jest chyba nawet jeszcze bardziej łatwy do przewidzenia niż los dworca zgorzelec miasto...
Marcopollo pisze:
No to wygląda na to, że mieszkaliśmy na jednym osiedlu:)
może to być - choć muszę przyznać, że druga strona ulicy była dla mnie zawsze jak inna planeta:) nasze dwa bloki z klatkami 2,4,6,8,10,12 i piaskownicą z transformatorem to był oddzielny mikrokosmos. Tuwima to moja pierwsza kwatera życiowa, mieszkałem tu od urodzenia do 1983 roku, czyli prawie 12 lat. a propo tego zieleniaka to pamiętam jeszcze skwerek kwiatowy, który był w narożniku zieleniaka i mojego bloku, stała przy nim taka wielka tablica z blachy na której były różne napisy, najbardziej zapamiętałem 1978 - międzynarodowy rok dziecka, czy coś w ten deseń ;)
kilo_jablek pisze:
A pamiętacie Autodrom, który był na terenie osiedla przy ulicy Batorego? Uczyłem się tam jezdzic na rowerze :) dalej był poniemiecki sad, jesienią chodziło się na jabłka, gruszki , śliwki... i ogniska :)
ja najbardziej pamiętam z tego cholernego autodromu, że na wuefie biegaliśmy tam na 1000 albo 800 m :) sad był bomba... super miejscem była łąka obok na której dziś zagnieździł się kaufland. jezu ile tam meczy piłkarskich żeśmy z kumplami zagrali, najbardziej pamiętam 1982 rok, kiedy Polacy powalczyli na mistrzostwach w Hiszpanii, a my razem z nimi na tej łące - że o wybuchach radości na osiedlu przy każdej zdobytej bramce nie wspomnę ;) pamiętacie jeszcze, że swego czasu przez ten plac wytyczono ścieżki, krzyżujące się na środku?
viper126pzgc pisze:
Kiedyś ktoś powiedział mi, że genezy tej nazwy należy dopatrywać się w hektolitrach wypitej tam dość dawno temu, popularnej poniekąd w minionym systemie wódki o pięknej nazwie Bałtycka.
nie bałtycka, tylko baltic vodka z obrazkiem żaglowca na niebieskim tle ;) pamiętam w latach osiemdziesiątych w Goerlitz była w dostępna w ich sklepach spożywczych z jakąś kosmiczną przebitką w stosunku do ich wódki. ich lunikof 0,75 kosztował coś koło 10 marek, a pół litra z żaglówką 20. choć nawiasem mówiąc w naszym kraju raczej nie był to specjalnie ceniony gatunek wódki.