blatro pisze:
należały do Juliusa Arnade
chyba nie tylko, Julius Arnade zmarł w 1915. miał pięciu synów z czego zdaje się dwóch Kurt i Paul zajmowało się rodzinnym interesem po jego śmierci. oprócz tego byli, podobnie jak ojciec ważnymi osobistościami lokalnej polityki - zwłaszcza Kurt, który zdecydowanie gustował w tradycyjnych, niemieckich metodach porządkowania świata. po przegranej pierwszej wojnie światowej brał czynny udział we wspieraniu tzw. Freikorpsów. czyli spontanicznie powstających oddziałów mających za zadanie chronić Vaterland przed Polakami, Czechami, Bolszewikami i Spartakusistami. W Goerlitz działał jeden z najbardziej znanych ich twórców, niejaki Wilhelm Faupel, musieli więc współpracować, ale Kurt mógł się poszczycić posiadaniem własnego Freikorps Arnade działającego w ramach Brygady Reinhard, dowodzonej przez późniejszego Obergruppenfuehrera SS, którego nazwisko posłużyło jako nazwa owej Brygady.
http://de.wikipedia.org/wiki/Wilhelm_Reinhard_(General)
tak więc Kurt był bez wątpienia człowiekiem czynu i cenił zdecydowane metody działnia.
ulica, przy której znajdowała się fabryka Arnade, nazwana po wojnie Grunwaldzką, nosiła nazwę Julius Arnade Strasse.
no i teraz zaczną się ciekawostki, ulica Juliusa Arnade, zmieniła w latach trzydziestych swoją nazwę na Hermann Eder Strasse, od nazwiska jakiegoś szczególnie zasłużonyego architekta i lokalnego działacza NSDAP tamtego czasu. mogłoby się wydać dziwne, że zlikwidowano nazwę ulicy związaną z rodziną popierającą działalność późniejszych generałów SS, wszystko jednak staje się jasne, gdy okazuje się, że rodzina Arnade była ni mniej ni więcej, tylko rodziną żydowskiego pochodzenia. w ówczesnej sytuacji politycznej nie miało żadnego znaczenia, że byli przechrztami - Julius Arnade nawet przekazał za darmo plac pod budowę kościoła św. Jana na Moysie, był też za życia członkiem komitetu zajmującego się ustawieniem na Landeskrone kolumny Bismarcka. to wszystko nie miało znaczenia, w świetle nowego prawodawstwa byli po prostu żydami...
Kurt Arnade znał dobrze twórców nowego ustroju, stąd i instynkt samozachowawczy nakazał mu wiać za granicę w 1935, wylądował koniec końców w USA, natomiast jego brat Paul postanowił zostać. pozbawiony fabryki walizek, mieszkał wraz z rodziną w Goerlitz na Blumenstrasse 4 aż do początku lat czterdziestych, kiedy to został wraz z resztą miejscowych żydów poprzez obozy w Toporowie i Terezinie skierowany w podróż z której nikt nie wrócił...
Sama fabryka też w latach trzydziestych zmieniła nazwę i nosiła nazwę Neuhaus KG, od nazwiska jej aryzatora, którym został niejaki dr Eberhard Neuhaus.
A propo nazwy powojennej, w POLSKICH GÓRNYCH ŁUŻYCACH W. Bena podaje ją w brzmieniu: Państwowa Fabryka Walizek i Wyrobów Galanteryjnych.