Cytuj:
Koszykówka. 6 marca w Prokuraturze Rejonowej w Koszalinie ma stawić się były szkoleniowiec PGE Turowa Zgorzelec Saso Filipovski. Słoweniec będzie przesłuchany w sprawie uderzenia kibica, któremu złamał nos.
- Wyznaczyliśmy datę przesłuchania i wysłaliśmy do Saso Filipovskiego stosowne zawiadomienie, aby stawił się w Koszalinie. Na dwa adresy, które zostały nam przekazane i są w Polsce - mówi prokurator Grzegorz Klimowicz.
Filipovskiego nie ma jednak w kraju i nie wiadomo, czy dojdzie do jego przesłuchania w wyznaczonym przez prokuraturę terminie.
- Nie wiedzieliśmy, że zainteresowanego nie ma w Polsce. W takiej sytuacji pomocy może udzielić nam policja i przekazać informacje dalej. Jeśli to nie poskutkuje, wówczas najprawdopodobniej poinformujemy odpowiednie organy ścigania na Słowenii i to one doręczą wezwanie do Saso Filipovskiego - uzupełnia prokurator Klimowicz.
Wszyscy inni świadkowie zostali przesłuchani wcześniej dzięki pomocy policji w Koszalinie i Zgorzelcu. Dodajmy, że wkrótce po incydencie w Koszalinie szkoleniowiec został zawieszony w funkcji trenera Turowa, a później rozwiązano z nim kontrakt. Dlatego Filipovski nie mieszka już w Zgorzelcu.
Przypominamy, że Filipovski ponad dwa miesiące temu po przegranym meczu Turowa z AZS-em Koszalin uderzył w tunelu prowadzącym do szatni kibica i złamał mu nos. Z naszych informacji wynika, że Saso Filipovski chciał załagodzić sprawę i dojść do porozumienia z poszkodowanym. Nawet jeśli jednak dojdzie do ugody pomiędzy stronami, Filipovski będzie odpowiadał przed sądem, ponieważ leczenie poszkodowanego zajęło dłużej niż siedem dni. W świetle prawa taka sprawa jest ścigana przez prokuraturę z urzędu.
- Jeśli strony się porozumiały, sąd na pewno weźmie to pod uwagę i może wyznaczyć mniejszą karę. Nie ma jednak możliwości, aby została ona anulowana, bo materiał dowodowy jest bardzo mocny - tłumaczy Klimowicz.
Prokuratura w Koszalinie przewidywała, że sprawa zostanie zamknięta do końca marca - jednak tylko w sytuacji, kiedy Filipovski stawi się 6 marca w Koszalinie. Jeśli do tego nie dojdzie, wyrok może zostać ogłoszony nawet w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Filipovskiemu grozi od pół roku do nawet pięciu lat więzienia.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
Używamy funkcji "quote" przy cytowaniu artykułów!!
Czy to tak ciężko przychodzi?!
Paawlus