Jeden głos przeważył o zwolnieniu Walkowiaka - aktualizacja

Ośmiu za, siedmiu przeciw i czterech wstrzymujących się takim stosunkiem głosów rada powiatu wyraziła zgodę na rozwiązanie stosunku pracy z Romanem Walkowiakiem. Zdaniem Walkowiaka zarzuty wobec jego osoby są kuriozalne i kłamliwe, a tak naprawdę chodzi tylko o usunięcie go ze stanowiska jako osoby „niewygodnej” dla obecnego na sesji Prezesa PGE GiEK SA - Jacka Kaczorowskiego. Natomiast to, że za odwołaniem byli jego koledzy ze struktur PO zostało podyktowane tym, że sam poparł w wyborach na przewodniczącego dolnośląskich struktur Platformy – Jacka Protasiewicza, a jak wiemy zgorzeleckie struktury tej partii stanęły po stronie Grzegorza Schetyny.

Ośmiu za siedmiu przeciw i czterech wstrzymujących się takim stosunkiem głosów rada powiatu wyraziła zgodę na rozwiązanie stosunku pracy z Romanem Walkowiakiem. Zdaniem Walkowiaka zarzuty wobec jego osoby są kuriozalne i kłamliwe, a tak naprawdę chodzi tylko o usunięcie go ze stanowiska jako osoby „niewygodnej” dla obecnego na sesji Prezesa PGE GiEK SA - Jacka Kaczorowskiego. Natomiast to, że za odwołaniem byli jego koledzy ze struktur PO zostało podyktowane tym, że sam poparł w wyborach na przewodniczącego dolnośląskich struktur Platformy – Jacka Protasiewicza, a jak wiemy zgorzeleckie struktury tej partii stanęły po stronie Grzegorza Schetyny.

Aktualizacja: Na sesji pojawiła się duża grupa osób przeciwna zwolnieniu Walkowiaka. Prowadzący na początku sesję Przewodniczący Stanisław Żuk nie szczędził im jednak uszczypliwych komentarzy, typu, że liczy, że zostaną na sali także w punkcie dotyczącym budżetu, a nie tylko przy sprawie zwolnienia dyrektora Elektrowni Turów.

Na początku Roman Walkowiak złożył wniosek o odłożenie punktu związanego z wyrażeniem zgody na jego zwolnienie na późniejszy termin. Argumentował, że cała procedura jest pośpieszna i nie było okazji żeby ją przedyskutować. Ponadto wytoczone przeciwko niemu zarzuty są kuriozalne i kłamliwe. Poparł go Kazimierz Słabicki, a podtrzymujący wniosek Prezes PGE GiEK SA argumentował, że ta sprawa nie ma związku z pełnieniem przez Walkowiaka funkcji radnego i jest związana z całkowitą utrata zaufania wobec niego na gruncie zawodowym. Zdaniem Kaczorowskiego, próbowano rozmawiać z Walkowiakiem, który jednak na umówiono spotkanie nie przyjechał „zasłaniając się” zwolnieniem lekarskim. Walkowiak odpowiedział, że sposób w jaki dowiedział się o zarzutach względem jego osoby doprowadził do tego, że jego wizyta w Bełchatowie mogła zakończyć się tragicznie, w związku z czym udał się do przychodni w pobliżu Elektrowni, mówił, też że konsultował się z różnymi kancelariami prawnymi, które stoją na stanowisku, że jednak sprawa ta ma związek z pełnioną przez niego funkcją radnego jak choćby przez to, że elektrownia wpływa na rozwój powiatu jak i jest miejscem pracy dla wielu mieszkańców z tego terenu.

Przystąpiono jednak do głosowania i wniosek poparło tylko dziewięciu radnych (potrzeba było jedenastu) w związku z czym w tym momencie Przewodniczący Rady i jednocześnie Wiceprezes PGE GiEK SA – Stanisław Żuk - przekazał prowadzenie sesji swojemu zastępcy - Andrzejowi Tycowi.

Rozpoczęła się dyskusja. Walkowiak zaczął opowiadać o zarzutach, które przesłano mu w drodze elektronicznej, a które nazwano „czarna listą”. Po prostu ostrzeżono go wcześniej nim pojechał na umówione spotkanie do Bełchatowa. Gdy jednak zaczął ustosunkowywać się do nich poruszając sprawę wybuchu w elektrowni, zniszczonej zapory na Witce, czy sprawy (poza zarzutami) zwolnienia księgowej w Bełchatowie. Błyskawicznie pojawił się wniosek o utajnienie obrad rady. Walkowiak tłumaczył, że właśnie dlatego był za przełożeniem punktu związanego z jego zwolnieniem na inny termin. Co ciekawe, wyglądało też na to, że wniosek był przygotowany wcześniej (złożył go Pełnomocnik Prezesa PGE GiEK SA ). Jednak zdaniem radcy prawnego starostwa, nie ma takiej możliwości żeby utajnić obrady. Wniosek jednak przeczytano, a argumentowano go między innymi ochroną ważnych interesów spółki. Nim jednak poddano go pod dyskusję, głos zabrał radny Daniel Fryc, który zgłosił wniosek o zamknięci dalszej dyskusji i głosowanie. Tak też się stało wniosek został przyjęty.

Przed głosowaniem głos zabrał Burmistrz Bogatyni Andrzej Grzmielewicz, który zapytał, co się nagle stało, że gdy podczas wcześniejszych akademii w Elektrowni wielu tutaj zgromadzonych wypowiadało się tak dobrze o Walkowiaku, a teraz jest mu przeciwnych (argument ten podnosił też wcześniej Walkowiak, pytając dlaczego skoro utracono do niego zaufanie a co miało mieć miejsce już trzy lata temu gdy odmówi przejęcia funkcji prezesa Elektrowni Dolna Odra, pomimo tego był chwalony i premiowany?). Grzemieleiwcz powiedział, że coraz więcej ważnych stanowisk w Turowie przejmowanych jest przez osoby spoza powiatu co widać po rejestracjach poruszających się po Bogatyni samochodów. Tak wcześniej nie było, jego zdaniem sam budżet Bogatyni traci na tym ok 600 tys złotych. Zdaniem Grzmielewicza działania Bełchatowa prowadzą do uszczuplenia możliwości ziemi bogatyńskiej i całego powiatu. Dodał też że wielokrotnie spierał się z Walkowiakiem ale to dlatego, że sam kierował się dobrem Bogatyni, a Walkowiak Elektorwni, co jest zrozumiałe, jednak teraz staje w obronie zwalnianego Dyrektora.

Podczas głosowania musiało dojść do jego powtórzenia, wszystko przez wzburzona publiczność, która zarzucała radnym, że są sterowani przez Bełchatów. Mimo wszystko ośmioma głosami za, przy siedmiu przeciw i czterech wstrzymujących się, rada wyraziła zgodę na zwolnienie Romana Walkowiaka.


Warto jednak zwrócić uwagę na jedną sprawę. W głosowaniu tym nie powinien brać udziału ani Żuk, ani Walkowiak, bo mieli w tym interes prawny. Co prawda nic by to nie zmieniło, ale skoro wszyscy uważali, że jest to wewnętrzny konflikt korporacji, to wyłączyć się od głosowania lub przynajmniej wstrzymać, mógł też Stanisław Goszczycki, a wówczas zgody na zwolnienie by nie było.

Po przegłosowaniu zgody na korytarzu Roman Walkowiak wypowiadał się dla mediów. Jego zdaniem po odejściu Prezesa PGE Krzysztofa Kiliana na Walkowiaka jak i inne osoby w PGE GiEK SA, zostały przygotowane „czarne listy” w formie „dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie”, a tylko przez to, że byli „niewygodni”. Zapytany co sądzi o tym, że za zgodą na jego zwolnieniem głosowali jego koledzy z PO, powiedział, że wynika to z tego, że zgorzelecka Platforma Obywatelska w wyborach na Przewodniczącego partii na Dolnym Śląsku stanęła za Grzegorzem Schetyną, a on poparł Jacka Porotasiewicza. Kierował się przy tym tym, że przez animozje w strukturach partii na szczeblu ogólnokrajowym, województwo utraciło olbrzymie pieniądze, które mogły zostać wykorzystane także w naszym regionie. Zdaniem Walkowiaka tylko Protasiewicz i zaproponowany przez niego kompromis, umożliwia zmianę tego stanu rzeczy. Walkowiak wyraził też swoje zaniepokojenie perspektywą budowy bloku 11 w Elektrowni. Jego zdaniem nie wiadomo czy blok w ogóle powstanie. Przyznał też, że nie zamierza pracować w obecnej spółce, ale może znajdzie zatrudnienie w PGE. Chce bowiem pozostać przy energetyce i gdy pojawia się ewentualne konkursy na odpowiednie stanowiska, zmierza w nich wystartować. Dodał też, że otrzymał propozycję pracy z sektora prywatnego.