Czy nasi „schetynowcy” POgrążyli powiat?

Wczoraj stanowisko szefa klubu radnych Platformy Obywatelskiej w sejmiku województwa stracił Józef Kozłowski i tym samym przestał zasiadać w zarządzie regionu partii. O tym, że tak prawdopodobnie się stanie pisaliśmy już wcześniej. Przeraża jednak krótkowzroczność lokalnych rozgrywających z PO, którzy stawiając wszystko na Grzegorza Schetynę nie pozostawili sobie żadnej furtki i tym samym ponieśli druzgocącą klęskę. Pytanie jakie się rodzi - to czy zapłacą za to tylko oni, czy też cała społeczność z terenu powiatu?

Wczoraj stanowisko szefa klubu radnych Platformy Obywatelskiej w sejmiku województwa stracił Józef Kozłowski i tym samym przestał zasiadać w zarządzie regionu partii. O tym, że tak prawdopodobnie się stanie pisaliśmy już wcześniej. Przeraża jednak krótkowzroczność lokalnych rozgrywających z PO, którzy stawiając wszystko na Grzegorza Schetynę nie pozostawili sobie żadnej furtki i tym samym ponieśli druzgocącą klęskę. Pytanie jakie się rodzi - to czy zapłacą za to tylko oni, czy też cała społeczność z terenu powiatu?

Jacek Protasiewicz, nowy „platformerski” baron Dolnego Ślaska, realizuje to co zapowiedział, czyli sojusz z prezydentem Wrocławia - Rafałem Dutkiewiczem i jego Obywatelskim Dolnym Śląskiem. Czy to dobra decyzja? Trudno to ocenić, jednak wydaje się, że dolnośląskie PO oddaje zbyt wiele, a w zamian otrzymuje jakby za mało. Nie można też zapominać, że Dutkiewicz już raz „wypiął” się na rządząca partię. Jak to się dalej potoczy? To się jeszcze okaże, nas jednak powinny zajmować konsekwencje tych decyzji dla powiatu zgorzeleckiego, a póki co to te nie wyglądją najlepiej.

Przypominamy: Na początku października, gdy jeszcze nie zapowiadało się, że Schetyna polegnie politycznie, już przed wyborami do struktur powiatowych Platformy Obywatelskiej, okazało się że mamy i u nas dwie opcje: „schetynowców” - reprezentowanych przez lokalnego „wodza” Platformy – Józefa Kozłowskiego oraz „protsiewiczów” - uosobionych w osobie Romana Brodniaka. Jak się okazało wygrał dotychczasowy przewodniczący – Kozłowski, który stosunkiem głosów 35 do 21 wygrał z Brodniakiem (pisaliśmy o tym tutaj: Brodniak vs. Kozłowski. Aktualizacja). Po wyborach dużym zaskoczeniem było poparcie jakie uzyskał Brodniak, ale nikt nie wyciągnął z tego wniosków.

Pierwszy cios dla „schetynowców” przyszedł pod koniec października. Wówczas to Jacek Protasiewicz odebrał fotel barona Dolnego Śląska Grzegorzowi Schetynie. Wzrosły też notowania Brodniaka ale jakieś dziwne zaślepienie (bo przecież nie głupota) spowodowało, że trójka głównych rozgrywających PO w powiecie nie zaczęła szukać wyjścia z patowej sytuacji. Sam Kozłowski, senator Jan Michalski i starosta Artur Bieliński, postanowili być lojalni do samego końca, który jak się okazuje pomału nadchodzi.

Mało tego, tuż przed wyborami zarządu regionu PO nasz triumwirat doprowadził do wycięcia z zarządu powiatu Platformy Obywatelskiej ostatnich ludzi związanych z Romanem Brodniakiem i tym samym – Jackiem Protasiewiczem, czyli Sosnowskiego i Poddębniaka (o tym pisaliśmy tutaj: „Zatopiony” Schetyna, „okopany” powiat?). Już chwilę później na naszych „schetynowców” spadły dwa kolejne ciosy: najpierw Brodniak wszedł w skład Rady Krajowej (zasiada tam też z racji pełnionej funkcji Jan Michalski), a później w skład zarządu regionu weszli w zdecydowanej większości ludzie Protasiewicza. Jeszcze do wczoraj z racji pełnienia funkcji szefa klubu radnych Platformy Obywatelskiej w sejmiku, zasiadł tam też Józef Kozłowski, z tym że wczoraj odwołany i zastąpiony przez Michała Bobowca.

Wygląda na to, że najszybciej dostrzegł niezbyt ciekawą sytuację jaka powstała dla naszych lokalnych „platformesów” – senator Michalski. Na jego facebookowym profilu bardzo szybko zaroiło się od zdjęć z Jackiem Protasiewiczem. Trudno się jednak mu dziwić, skoro w oczy zajrzał mu polityczny kres. Swoją szanse mieli też radni powiatowi, ponieważ jak wynika z naszych informacji za głosowaniem przeciwko wyrażeniu zgody na zwolnienie Romana Walkowiaka, a który jawnie przyznawał się do popierania nowego układu sił na Dolnym Śląsku, wstawiał się bezpośrednio sam Protasiewicz. Tak się jednak nie stało i mimo wszystko nasi „schetynowcy” poszli w zaparte głosując za wyrażeniem zgody na zwolnienie dotychczasowego szefa Elektrowni Turów (więcej o tym tutaj: Jeden głos przeważył o zwolnieniu Walkowiaka – aktualizacja)

Najważniejsze obecnie pytanie to co będzie dalej? Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj starosta bolesławiecki – Cezary Przybylski, zostanie Marszałkiem Województwa, zastępując Jurkowlańca, który złożył rezygnację. Tutaj trzeba przyznać, że Józef Kozłowski pokazał charakter i jako jedyny wstrzymał się od głosu za jej przyjęciem, gdy „za” głosował tak zatwardziały schetynowiec jak Jerzy Pokój.

Przybylski jako marszałek to może być dobra, ale i równie dobrze zła wiadomość. Z jednej strony z "sąsiadem z za miedzy" można łatwiej załatwić wiele spraw, niż odbywało się to do tej pory, ale z drugiej - czy Przybylski, który osiągnął obecną pozycję dzięki Protasiewiczowi będzie chciał rozmawiać z powiatem uchodzącym za bastion Schetyny?

Innym problemem dla naszego regionu jest to, że do kwietnia konieczne będzie przygotowanie podziału środków unijnych z zakresu nowego Regionalnego Programu Operacyjnego. Tutaj najwięcej ma do powiedzenia zarząd województwa i stojący za nimi ludzie. My właśnie straciliśmy swojego i pytanie czy ktoś pomyśli o nas choćby ze względu na Brodniaka? Trudno w to wierzyć. Przysłowiowe frukty podziela zwycięscy, którzy postawili na Protasiewicza, a w naszym powiecie, w oficjalnych strukturach PO ich nie ma.

W tym roku odbędą się też wybory do samorządów, a co za tym idzie będziemy świadkami igrzysk przy układaniu list. Ciężko wierzyć po tym co się stało, że nasi „platformersi” dostaną „biorące” miejsca do sejmiku - no chyba, że pozycja Brodniaka jest bardzo silna - w innym razie może być tak, że radnego sejmiku z Platformy już nie będzie i będziemy musieli liczyć na innych ludzi, z innych list.

Ciekawie będzie też wyglądała sprawa układania list do lokalnych samorządów, zwłaszcza do powiatu. Czy nasi „schetynowi” decydenci dostaną swobodę w tym względzie, czy też zostaną narzucone im konkretne rozwiązania? Na odpowiedź, na te pytania przyjdzie nam jeszcze poczekać. Może się bowiem tak zdarzyć, że członków Platformy Obywatelskiej czekają niedługo przedterminowe wybory do władz powiatu, które mogą jeszcze wszystko zmienić.