„Kaktusowe” modrzewie przy Karłowicza

Od pewnego czasu drzewa na terenie Zgorzelca były przycinane prawidłowo. Wygląda jednak na to, że kogoś znowu poniosło. Czytelnicy z ulicy Karłowicza pokazali nam modrzewie, przycięte w taki sposób jakby przygotowane do nadziania Azji Tuhajbejowicza.

Od pewnego czasu drzewa na terenie Zgorzelca były przycinane prawidłowo. Wygląda jednak na to, że kogoś znowu poniosło. Czytelnicy z ulicy Karłowicza pokazali nam modrzewie, przycięte w taki sposób jakby przygotowane do nadziania Azji Tuhajbejowicza.

-To w jaki sposób przycięto modrzewie w parku koło „grzybka” przy ulicy Karłowicza, to jakieś nieporozumienie – pisze jeden z czytelników – Myślałem, że takich wpadek jak z brzozami przy sądzie, już nie będzie. Zastanawiam się tylko kto zlecił cięcie przy „grzybku”? Wspólnota, czy Urząd Miasta? Jeżeli Urząd Miasta, to ciekawe dlaczego robią to obce firmy, skoro jak mi wiadomo pracownicy zgorzeleckiego PZN-u przeszli odpowiednie szkolenie w zakresie sanitarnego cięcia drzew i wraz z MPGK mogli by to robić na terenie miasta. W ten sposób pieniądze zostałyby u nas, a nie trafiały poza miasto.

Rzeczywiście modrzewie wyglądają kuriozalnie i raczej w taki sposób drzew iglastych nie powinno się przycinać. Po cięciu drzew przy Warszawskiej i Bohaterów Getta wyglądało na to, że te przycinane są już z głową, a nie jedynie palowane. Z tego co udało nam się ustalić, cięcie przy „grzybku” zlecił Urząd Miasta, do którego wysłaliśmy zapytanie w tej sprawie wraz z prośbą o ustosunkowanie do informacji o pracownikach PZN-u.