Przedwyborcza rozmowa z Rafałem Groniczem

Wszystko wskazuje na to, że 16 listopada mieszkańcy Zgorzelca zagłosują na jednego z czterech kandydatów na stanowisko burmistrza Zgorzelca. Nasza redakcja przepytała urzędującego włodarza miasta o kilka spraw zgłaszanych nam przez czytelników.

Wszystko wskazuje na to, że 16 listopada mieszkańcy Zgorzelca zagłosują na jednego z czterech kandydatów na stanowisko burmistrza Zgorzelca. Nasza redakcja przepytała urzędującego włodarza miasta o kilka spraw zgłaszanych nam przez czytelników.

Po wynikach wyborów do Europarlamentu widać, że na tle innych samorządów Zgorzelec Platformą Obywatelską stoi. Dlaczego więc przewodniczący miejskiego koła tego ugrupowania zdecydował się na start w wyborach z własnego komitetu wyborczego?

- Ten ruch to odpowiedź na sygnały jakie otrzymuję od wspierających mnie mieszkańców, czy środowisk społecznych, którzy nie do końca chcą się utożsamiać z jakąkolwiek partią polityczną. Nie powinno to być jakieś wielkie zaskoczenie, bo większość radnych, którzy wystartowali razem ze mną z tej samej listy i weszli do Rady Miasta w ostatnich wyborach samorządowych nie jest członkami Platformy Obywatelskiej. Mieszkańcy głosują na ludzi, a niekoniecznie na szyldy.

Czy potwierdza Pan informację o jakiej pisaliśmy wcześniej na temat przedwyborczej umowy pomiędzy Pana komitetem a ludźmi Porozumienia Prawicy?


Zależy mi na stabilności pracy przyszłej rady miasta, bez pomocy której żaden gospodarz Zgorzelca nie będzie mógł dobrze zarządzać. Zdecydowaliśmy porozumieć się z naszym obecnym koalicjantem właśnie w imię tej stabilności. Chcemy postawić na ludzi z doświadczeniem samorządowym, ludzi pracowitych, ludzi z inicjatywą. Szyld jest tu najmniej ważny. Chciałbym po prostu, aby przyszły samorząd mojego miasta tworzyli najlepsi.

A jak wygląda sprawa z Kazimierzem Walotką?

- O ile mi wiadomo Kazimierz Walotka, obecny wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, będzie ubiegał się o mandat radnego i nie będzie walczył o fotel burmistrza.

Dwóch Pana kontrkandydatów podnosi temat nadmiernego zadłużenia Zgorzelca wynoszącego 55 mln złotych. Jak Pan to skomentuje, czy rzeczywiście, obecne zadłużenie miasta, oznacza stagnację i jedynie administrowanie bieżącymi sprawami? Czy mieszkańcy nie mogą już liczyć na realizację większych pomysłów?

- Cóż, trwa już kampania wyborcza i nie dziwię się moim kontrkandydatom, że szukają każdej okazji, żeby podważyć zaufanie do mnie. Przywoływane przez nich zadłużenie wynosi jednak nie 55 a 53 mln zł, przy czym warto tu przypomnieć, że we wspomnianej kwocie mieści się też przeszło 18 mln złotych zadłużenia, które przejąłem po poprzednikach. Modernizujemy szkoły, remontujemy i budujemy drogi, rewitalizujemy kolejne obszary miasta, podwórka i parki przywracając Zgorzelcowi urodę i funkcjonalność po to, żeby odżył. Bez dofinansowania z zewnątrz nie zrobilibyśmy tak wiele, w tak krótkim czasie. Jednak programy unijne, ale też wiele krajowych, z których korzystamy, opierają się na refundacji poniesionych kosztów, a to oznacza że najpierw musimy wydać pieniądze. Stąd zadłużenie. Później jednak otrzymujemy zwrot lwiej części zainwestowanych wcześniej pieniędzy. I tak ze 150 mln zł, które w ostatnich 8 latach wydaliśmy na inwestycje, ponad połowa, bo aż 78 mln zł, wróciła do nas jako pozyskane środki zewnętrzne. Będziemy po nie sięgać także w następnych latach, bez żadnych zagrożeń dla Zgorzelca. Mamy jeszcze sporo do zrobienia

Zdaje Pan sobie sprawę, że jedną z bolączek Zgorzelca jest stan infrastruktury drogowej. Najbliższe „rozdanie” z nowego programu funduszy europejskich nie przewiduje wsparcia dla tego typu inwestycji. Czy to znaczy, że mieszkańcy muszą liczyć już tylko na bieżące, coroczne łatanie dziur?

- Ten stan w ostatnich latach udało nam się już nieco poprawić. Wyremontowaliśmy Lubańską i Zamiejsko-Lubańską, Armii Krajowej, kolejny odcinek Daszyńskiego, Emilii Plater i wspólnie ze starostwem Reymonta i Bohaterów II AWP. Mamy też plany na kolejne ulice i pomysł jak zdobyć pieniądze na ich remont. Bo choć nie będzie pieniędzy na drogi to przecież będą na infrastrukturę techniczną. Planujemy, więc wystąpić o dofinansowanie olbrzymiej inwestycji, jaką byłaby wymiana sieci wodociągowej na ulicy Łużyckiej, Orzeszkowej, Prusa, Kościuszki i Piłsudskiego, z czym związana byłaby też budowa nowej nawierzchni drogowej. W ten sposób rozwiązalibyśmy dwa problemy za jednym pociągnięciem. Ale zaznaczam, że prace od momentu projektowego, poprzez aplikację po środki i samo wykonawstwo, to okres przynajmniej sześciu kolejnych lat. Planujemy także inne inwestycje drogowe o mniszym zakresie robót.

Jak wygląda sytuacja inwestycji o których kiedyś często pisaliśmy, a o których teraz cicho? Amfiteatr, biblioteka w hali przy Traugutta. Co z kładką rowerową przy wiadukcie i co ze strefą ekonomiczną?

- Zacznę może od ostatniego pytania. Jak wiemy w strefie miała powstać fabryka opakowań do kosmetyków. Spółka, która miała ją budować kupiła działkę, ale wewnętrzne nieporozumienia pomiędzy udziałowcami doprowadziły do tego, że z inwestycji nic nie wyszło. Jedyną więc korzyścią jaką odnieśliśmy dotychczas są 4 mln zł, które wpłynęły do kasy miasta z tytułu sprzedaży terenu. Nie oznacza to jednak, że czekamy na zmianę sytuacji nic nie robiąc. Współpracujemy z Polską Agencją Informacji i Inwestycji Zagranicznych, Dolnośląską Agencją Współpracy Gospodarczej i Ministerstwem Gospodarki, szukamy inwestorów dla Zgorzelca, nie tylko do strefy.


Co do pozostałych zagadnień, zacznę może od nowych kładek pieszo rowerowych nad Nysą, bo ich budowa wiąże się z naszymi wspólnymi, polsko-niemieckimi planami zagospodarowania terenów nadrzecznych. W maju tego roku wraz z nadburmistrzem Deinege podpisaliśmy porozumienie o przygotowaniu wspólnego projektu, którego liderem będzie Zgorzelec. Zakłada on, że uporządkujemy i zagospodarujemy teren położony na południe od zmodernizowanej w ubiegłym roku części parku Nadnyskiego, przedłużając go w kierunku wiaduktu, podczas gdy nasi niemieccy sąsiedzi uporządkują obszar nadrzeczny po niemieckiej stronie rzeki. Budowa mostków spinających brzegi rzeki w dwóch miejscach: na wysokości mostu kolejowego i na wysokości ulicy Struga, byłaby atrakcyjnym i ważnym z punktu widzenia rekreacji i turystyki zwieńczeniem tego projektu. Dzięki przejściom zagospodarowane tereny stałyby się prawdziwie wspólną przestrzenią rekreacji i wypoczynku. Kontynuacja modernizacji parku Nadnyskiego to zresztą tylko część planowanych na najbliższą przyszłość działań, które obejmą park im. Błachańca i teren wokół Miejskiego Domu Kultury.

Jeśli zaś chodzi o amfiteatr i bibliotekę to zapowiedzi tych inwestycji rzeczywiście budzą sporo emocji. Przypominam jednak, że mówiąc o nich zawsze podkreślałem, że tak w jednym, jak i w drugim przypadku warunkiem realizacji planów jest pozyskanie pieniędzy zewnętrznych.

Modernizacja amfiteatru byłaby oczywiście idealnym dopełnieniem rewitalizacji zgorzeleckiego kompleksu parkowego, który tworzą parki Nadnyski, Błachańca i skwer Popiełuszki. Nasza scena plenerowa leży przecież w samym środku tego pięknego zielonego obszaru, więc gdyby udało się ją przebudować według projektu, który już mamy, byłaby niczym przysłowiowa „wisienka na torcie”. Niestety, dotychczasowe próby zdobycia środków na modernizację amfiteatru nie przyniosły efektów. Nie składamy jednak broni i jeśli tylko pojawi się szansa na pozyskanie funduszy będziemy o nie zabiegać.

Nieco inaczej rzecz się ma z biblioteką, której przeprowadzka to konieczność. Prezentowany na jednej z sesji rad miasta pomysł przekształcenia starej hali sportowej przy ul. Traugutta w multimedialne centrum, w którym mieściłaby się i tradycyjna biblioteka, i multimedialne zbiory cyfrowe spodobał się, ale taka inwestycja również wymaga niemałych nakładów finansowych. Mam jednak dobrą wiadomość, do końca roku powinien być gotowy projekt techniczny nowej lokalizacji.

Na koniec jeszcze dwa pytania niejako połączone ze sobą. Czy budowa hali zakończy się do końca października i czy w przypadku gdyby trzeci raz Rafał Gronicz miałby zostać burmistrzem Zgorzelca, to czy Zgorzelec wciąż będzie miał miejski basen?

W hali praca wre, o czym i ja, i kibice Turowa mogliśmy się przekonać osobiście podczas oglądania obiektu, a wykonawca deklaruje, że z końcem października odda nam klucze do budynku. Mogę zdradzić, że hala została już nawet zarezerwowana na 28 listopada na pierwszy koncert, ale dopóki nie ruszy sprzedaż biletów nie chciałbym zdradzać szczegółów. Poza tym oczywiście będzie miejscem spotkań naszych koszykarskich Mistrzów Polski.

Jeśli zaś chodzi o basen to chciałbym wszystkich uspokoić - Zgorzelec będzie miał basen.
Możliwe są dwie opcje, jedna to remont starego, a druga, to budowa nowego, być może w okolicy nowej hali. Zaznaczam przy tym, że w przypadku realizacji drugiej alternatywy, do chwili zakończenia inwestycji mieszkańcy na pewno będą mogli korzystać z basenu przy ulicy Maratońskiej.


Dziękujemy za rozmowę
Dziękuję