Nie ma chyba drugiej takiej osoby, która tak uparcie pomimo swojej niewybieralności dąży do władzy w samorządzie, jak Ireneusz Owsik i za ten upór Pan Ireneusz powinien coś otrzymać. Może nie etatowego członka zarządu powiatu, ale jakiś medal. Drugi medal, za odwagę dla Artura Bielińskiego, ale po kolei.
Plan wyglądał dobrze. Silna lista w Zgorzelcu miała dać przynajmniej jeden mandat do powiatu dla „Porozumienia Prawicy”. Mało tego, dzięki wsparciu ówczesnego Burmistrza Bogatyni na równie dobry wynik można było liczyć także w tamtym okręgu.
Plan wypalił. Jeden mandat w Zgorzelcu, dwa w Bogatyni i jeden w Węglińcu. Cztery mandaty na 21 radnych, to dawało Panu Ireneuszowi mocną pozycję do powyborczych rozmów. Z tym że pojawiły się dwa problemy.
Pierwszym to misterny plan na Zgorzelec nie powiódł się. Jedynką na liście była "wyborcza lokomotywa", która do tej pory ciągnęła całą listę - Alicja Sośniak, dwójką Ireneusz Owsik. Wszystko wskazuje na to, że według zamierzeń pełnomocnika wyborczego „Porozumienia Prawicy”, Pani Alicja po objęciu mandatu miała go nie objąć (nie raz i nie dwa mówiono w kuluarach, że wycofuje się z czynnej polityki) i ten miał przypaść drugiej na liście osobie z największą liczbą głosów. Na co zapewne liczył Ireneusz Owsik.
Niestety, a może stety tutaj pisząc kolokwialnie, pozamiatał Ryszard Droszcz junior (a propos ciekawą historię usłyszeliśmy od seniora rodu na temat imienia syna, ale to temat na osobny wpis ;) ), który zgarnął mandat. Blisko 500 głosów Alicji Sośniak, nie dało rady ponad 600 Ryszarda Droszcza. Co ciekawe Ireneusz Owsik na tej liście zanotował dopiero czwarty wynik, ze stu głosami wyprzedziła go jeszcze Jolanta Mandau. Na nowego etatowego członka zarządu zagłosowało zaledwie 96 wyborców - warto dodać, że lepszym wynikiem mogą pochwalić się kandydaci na radnych w małych gminach wiejskich.
Drugim problemem byli radni z Bogatyni: Artur Bohdanowicz i Artur Sienkiewicz. Jeszcze przed wyborami mówiono, że jako osoby zaufane Andrzeja Grzmielewicza, będą bardziej słuchały swego pryncypała, a nie Ireneusza Owsika. Początkowo jednak nie zanosiło się na to i jak twierdzą koalicjanci, obaj wraz z pozostałą trzynastką podpisali się pod deklaracją współpracy. Z tym że do czasu - na kilka dni poprzedzających inauguracyjną sesję rady powiatu, zmienili strony, wspierając PiS.
Mało tego, jak wynika z głosowania, wspomniani radni z list Porozumienia Prawicy nie poparli swojego pełnomocnika, a Artur Sienkiewicz otwarcie zaatakował jego kandydaturę na etatowego członka zarządu. Przypominamy, podział głosów na starostę był 12:9 dla Bielińskiego, jednak już członkowie zarządu otrzymali 13 głosów za przy 6 przeciwnych i 2 wstrzymujących. Tylko Ireneusz Owsik otrzymał 12 za przy 9 przeciw. Tak więc pomimo czerwonej kartki od wyborców i małej sympatii u kolegów z listy wyborczej, Ireneusz Owsik dostał się do władzy w powiecie.
I tutaj drugi, równie ciekawy temat - medal za odwagę dla Artura Bielińskiego. Lekcja z historii uczy, że Ireneusz Owsik w zarządzie oznacza niedoczekanie do końca kadencji. Było tak już dwa razy. Raz za Piotra Woroniaka, którego zastąpi Mariusz Tureniec i było za Artura Bielińskiego, zastąpionego przez Urszulę Ciupak. Więc jak widać spore ryzyko podjął Bieliński, stawiając ponownie na Owsika. Do trzech razy sztuka? Na szali aż pięcioletnia kadencja ;)
W komentarzach pojawiają się wpisy, że nowy Starosta mógł odpuścić Owsika i dogadać się bezpośrednio z radnymi - Droszczem juniorem i Szymonem Mikołajczykiem. Nie zrobił jednak tego. Wszystko wskazuje na to, że zdecydował się na taki krok, bo wiedział, że to będą trudne rządy i złamanie obietnicy na samym początku spowoduje, że koalicja stać będzie na chwiejnych fundamentach. Postawił na jedność i na dotrzymanie danego słowa, czy to się opłaci? Czas pokaże.
Jeno jest pewne - dla dobra samej koalicji Ireneusz Owsik mógł zrezygnować z etatowego członka zarządu. Mógł zadowolić się innym, miej widocznym i niewywołującym takich kontrowersji „fruktem”, a tak koalicjanci mogą być pewni, że wciąż wracać będzie argument, że władzę otrzymał człowiek pomimo tego, że według wyborców, władzy takiej nie powinien dostać.