Zgorzelec jak chce transport publiczny to musi sporo dopłacić

Zgodnie z naszymi zapowiedziami: magistrat unieważnił pierwszy i rozpisał drugi przetarg na transport publiczny w przygranicznym mieście. Zmniejszone wymagania poskutkowały niższą ceną, jednak i tak, jeżeli UM chce 50-tkę, to musi sporo dopłacić.

Zgodnie z naszymi zapowiedziami: magistrat unieważnił pierwszy i rozpisał drugi przetarg na transport publiczny w przygranicznym mieście. Zmniejszone wymagania poskutkowały niższą ceną, jednak i tak, jeżeli UM chce 50-tkę, to musi sporo dopłacić.

W pierwszym przetargu, o którym pisaliśmy tutaj: Miasto chciało unowocześnić komunikację miejską. W zamówieniu na 8 lat planowano między innymi wprowadzenie autobusów zeroemisyjnych — nie od razu, miało to nastąpić po kilku latach. W budżecie zarezerwowano kwotę 8 mln złotych, a w przetargu wpłynęła tylko jedna oferta, którą złożyła spółka GTL Sp. z o.o., z siedzibą w Zgorzelcu przy ul. Warszawskiej 30, opiewała ona na kwotę 17 820 000 zł (sic!).

Magistrat unieważnił to zamówienie i ogłosił drugie, już na bardziej konwencjonalnych zasadach, jeżeli chodzi o ekologię i bez zeroemisyjności. Tym razem przetarg ogłoszono na trzy lata i w budżecie zarezerwowano środki w wysokości 4 mln złotych.

Jak się okazało, także w tym zamówieniu wpłynęła tylo jedna oferta od tej samej spółki GTL. Jej wartość to 5.040.000,00 PLN, czyli UM, jeżeli chce w dalszym ciągu mieć w mieście transport publiczny, to musi dopłacić ponad milion złotych!

Nie ma co się oszukiwać, wygląda na to, że ogłaszanie kolejnych przetargów nic już nie zmieni. Nie ma innych chętnych do tego zamówienia, w związku z czym Burmistrz musi sięgnąć głębiej do budżetu i „wyciągnąć” dodatkowy milion złotych.