Myśliwi problem - list od czytelniczki

Często spaceruje po naszych lasach, uwielbiam obserwować przyrodę. Mamy tutaj w okolicy wspaniałe bogactwo naturalne. Jest wiele gatunków ptaków objętych ochroną natura 2000. Między innymi bielik czy głuszec. Niestety w trakcie tych spacerów bardzo często spotykam się z łamaniem prawa łowieckiego przez myśliwych.

Często spaceruje po naszych lasach, uwielbiam obserwować przyrodę. Mamy tutaj w okolicy wspaniałe bogactwo naturalne. Jest wiele gatunków ptaków objętych ochroną natura 2000. Między innymi bielik czy głuszec. Niestety w trakcie tych spacerów bardzo często spotykam się z łamaniem prawa łowieckiego przez myśliwych.

Sobota i niedziela to jest czas kiedy w lesie nie czuję się bezpiecznie. W tych dniach odbywają się polowania. I nigdy nie możesz być na 100% pewny czy wyjdziesz z lasu żywy, bo nawet jak nie ma zbiorowego polowania które powinno być odpowiednio oznaczone to zawsze może odbywać się polowanie indywidualne lub dewizowe. Takie polowanie już nie musi być nigdzie ogłaszane, a myśliwym zdarza się "pomylić z dzikiem" człowieka i wyrok dostają w zawieszeniu przeważnie.

Zdarzało mi się niejednokrotnie pod ambonami znajdować puszki po piwach czy butelki, paczki po papierosach. Nie wspominając już o rozwalonych kolbach kukurydzy które myśliwi rozrzucają by zwabić zwierzęta pod lufę ale to co ostatnio zobaczyłam mnie zszokowało. Naprzeciw ambony ustawiona została lizawka solna co jest wg mnie zwyczajnym okrucieństwem i nigdy nie powinno mieć miejsca, jest to złamanie prawa łowieckiego czyli najprościej rzecz ujmując kłusownictwo.

Chciałabym aby w końcu zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje, żeby sprawą ktoś może się zainteresował bo to co robią myśliwi to jest totalna samowolka.

Jakiś czas temu przyjechali do Łagowa na staw strzelać do kaczek. Nie mieli psa, na stawie pływały objęte ochroną łabędzie i to jeszcze takie nieumiejące latać których nie wolno płoszyć i jest to również wbrew prawu. Cała akcja działa się bardzo blisko domów jednorodzinnych. Panowie czuli się jak u siebie. Byli tacy pewni siebie, że straszyli mnie policją i sądem.

Dlaczego takie sytuacje mają miejsce? Bo ich nie pilnujemy.
I ja bym chciała bardzo prosić wszystkich którzy spędzają czas w lesie. Zwracajcie uwagę na to co się tam dzieje, nie dajcie się zwieść, przeczytajcie prawo łowieckie i patrzmy im na ręce bo trzeba, po prostu trzeba. Potrzebna jest społeczna presja aby coś się zmieniło.

W załączniku przesyłam Wam zdjęcia ambony przed którą stoi lizawka solna dla dzikich zwierząt i zaznaczone na mapie miejsce w którym się znajduje.