Bogatynia na bogato? Czyli o ‚polowaniu’ na upragnione Volvo

Aż czterech procedur wymagał zakup samochodu służbowego dla bogatyńskiego samorządu. W międzyczasie odrzucono ofertę na tańszą Toyotę, a w końcu zakupem z wolnej ręki postawiono na Volvo XC60.

Aż czterech procedur wymagał zakup samochodu służbowego dla bogatyńskiego samorządu. W międzyczasie odrzucono ofertę na tańszą Toyotę, a w końcu zakupem z wolnej ręki postawiono na Volvo XC60.

Bogatyński samorząd w lipcu zakupił samochód służbowy, którym jest Volvo XC60. Sprawa budzi jednak kontrowersje, o których postanowiliśmy napisać i o ile to możliwe — wyjaśnić.

Nie oceniamy samego zakupu, to pozostawiamy w gestii czytelników. Jednak wydatkowanie prawie 200 000 zł, gdy na każdym kroku władze Bogatyni na czele z Burmistrzem Wojciechem Dobrołowiczem podkreślają słabą kondycję gminnych finansów — wygląda, pisząc krótko - dwuznacznie.

Przyjrzyjmy się jednak przebiegu procedur.

Pierwszy przetarg przeprowadzono wiosną, pod koniec kwietnia. Było to jeszcze nic specjalnego. Władze Bogatyni zażyczyły sobie sedana z 2022 roku. Samochód miał mieć między innymi czworo drzwi, lakierowane klamki, obszytą skórą kierownicę, czy przyciemniane z tyłu szyby. Do tego miała to być hybryda o pojemności 2180-2500cm3 i łącznej mocy układu hybrydowego 190 – 220 KM.

Jak się okazało, w przetargu wpłynęła jedna oferta: diler Toyoty z Lubina, który zaproponował samochód (nie podano marki) za 180 610 zł, gdy magistrat zarezerwował 190 000 zł. Jak się jednak okazało - ofertę odrzucono. Zapytaliśmy o to władze Bogatyni:

Oferta Wykonawcy została złożona w sposób niezgodny z przepisami art. 63 ust. 2 ustawy Prawo zamówień publicznych, co skutkowało jej odrzuceniem i unieważnieniem postępowania na podstawie art. 226 ust. 1 pkt 3 ustawy Prawo zamówień publicznych. - odpisał Sekretarz Gminy Łukasz Roszkowski.

Szybko powtórzono i ogłoszono drugi przetarg. Jednak już bezskutecznie. Nie zgłoszono żadnej oferty. Skontaktowaliśmy się z lubińskim dilerem Toyoty z pytaniem, dlaczego nie ponowili oferty? Sprzedawca odpowiedzialny za przetargi powiedział nam, że z zaskoczeniem odebrali odrzucenie oferty. Według niego chodziło o podpis elektroniczny, którego nie było — zdaniem magistratu - pod każdym dokumentem. Sprzedawca opatrzył swoją ofertę jednym podpisem całości dokumentu. Dlaczego więc ponownie nie przedstawili swojej oferty?

Nasza propozycja była bardzo atrakcyjna cenowo. Braliśmy udział w różnych przetargach i nie było kłopotu z podpisem elektronicznym. Nie mieliśmy jednak kłopotów ze sprzedażą samochodu i do drugiego przetargu nie mieliśmy już czego zaproponować. - skomentował pracownik dilera.

Władzom Bogatyni nie pozostało więc nic innego jak próbować dalej. Ogłoszono trzeci przetarg, ale tutaj już nastąpiła zmiana, można by napisać, że poszli na ‚bogato’.

Zrezygnowano z sedana na rzecz SUV-a. Do tego specyfikacja nie pozostawiała zbytnich wątpliwości, jaki to ma być SUV. W odróżnieniu od dwóch poprzednich w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia określono między innymi, to, że samochód ma być czarny (w pierwszych dwóch była dowolność — czarny lub szary), klamki mają być podświetlane, koła 18” felgi aluminiowe w kolorze czarnym szlifowane (tego parametru nie było wcześniej), skrzynia biegów automatyczna 8-stopniowa (wcześniej mowa była tylko o automatycznej). Zmian, a raczej dodatkowych parametrów było więcej — choćby za sprawą relingów, lusterek, czy otwieranego elektrycznie bagażnika.

Do tego silnik Mild Hybrid zasilany benzyną i elektrycznie o pojemności silnika 1950-1999cm3 i łącznej mocy układu hybrydowego 190 – 220 KM.

W ten sposób ze „zwykłego” przetargu na samochód służbowy zrobiło się polowanie na konkretny pojazd, którego wyposażenie trochę nie pasuje do borykającego się z trudnościami finansowymi samorządu. Dlatego zapytaliśmy o to magistrat:

Czy przyjęte w SIWZ zamówienia (notabene nieudanego), parametry określające samochód nie przyjęto zbyt wygórowanych Państwa zdaniem rozwiązań? Zwłaszcza w perspektywie trwającej obecnie sytuacji ekonomicznej w kraju?

Zamawiający podając parametry zawarte w treści Specyfikacji Warunków Zamówienia (SIWZ), miał na celu uzyskanie jak najlepszego efektu w stosunku do środków, jakimi dysponował. - odpowiedział nam Sekretarz Gminy.

Czy wymienione parametry nie zostały określone zbyt szczegółowo? I tym samym uniemożliwiły wzięcia udziału w postępowaniu ewentualnym sprzedawcom.

Zgodnie z art. 99 ust. 1 ustawy Prawo zamówień publicznych, przedmiot zamówienia opisuje się w sposób jednoznaczny i wyczerpujący, za pomocą dostatecznie dokładnych i zrozumiałych określeń.

Odpowiedź zaskakuje. Znaczy, za pierwszym razem „ktoś” spartaczył przetarg, opisując przedmiot zamówienia w sposób niejednoznaczny i niewyczerpujący?

Zapytaliśmy więc dlaczego SIWZ się różnią, na co otrzymaliśmy tylko wymijającą opdowiedź:

Uprawnieniem Zamawiającego było opisanie przedmiotu zamówienia w sposób pozwalający na wyłonienie Wykonawcy.

Dziwne. Przecież tak ściśle określona o nowe elementy specyfikacja, raczej ograniczyła liczbę potencjalnych wykonawców. No, chyba że chodziło o „konkretnego” Wykonawcę… W każdym razie nic z tego też nie wyszło. W trzecim przetargu nie złożono żadnej oferty.

Dlatego UMiG Bogatynia zamówieniem z wolnej ręki (pozwala na to prawo po wcześniejszym nieudanym przetargu nieograniczonym) 14 lipca br. kupiło za równiutkie 190 000 zł - Volvo XC60.

I tak, nowy samochód służbowy Bogatyni ma podświetlane klamki. Tylko po co takie w aucie służbowym?