Zgodnie z naszymi przypuszczaniami, kontrole stałe na granicy prowadzone przez niemieckie służby wprowadzają spore kłopoty komunikacyjne. Lepiej jednak nie będzie. W piątek postanowiono o możliwości ich stosowania przez kolejne 20 dni.
Na razie Niemcy konsekwentnie przynajmniej w przypadku naszego regionu takie kontrole prowadzą głównie na weekend, tak żeby zgodnie z zapowiedzią tamtejszego MSW, nie utrudniać dojazdów do pracy pracownikom transgranicznym.
Kontrole w dni powszednie również kłopotliwe, to głównie skierowane są w kierunku samochodów dostawczych i ciężarowych. Jak się jednak okazuje, przemytnicy zaczynają teraz korzystać z tak zwanej „zielonej granicy”. Wzrasta liczba migrantów i przemytników zatrzymywanych w trudno dostępnych obszarach leśnych, czy górskich. W ubiegłym tygodniu w Górach Żytawskich zatrzymano 22-letniego przemytnika z Mołdawii oraz 30 Syryjczyków - 27 mężczyzn oraz kobietę i dwójkę małych dzieci.
Dodatkowo nasi zachodni sąsiedzi upraszczają też procedurę deportacyjną, która jak twierdzą, nie dotyczy jednak rodzin z dziećmi do lat 12.
Na efekty nie trzeba czekać. Zgorzelec coraz częściej jest blokowany przez „uciekających” przed kontrolami na A4, a ponadto w okolicy głównych szlaków komunikacyjnych naszego regionu widać podróżujących pieszo uchodźców. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji - ci komunikując się najcześciej z pomocą popularnego „zielonego” komunikatora, kierowani są w kolejne miejsca zbiórki, gdzie podejmowane zostają następne próby przerzucenia ich do Niemiec.
Wszystko wskazuje na to, że nasze obawy (odnośnik na dole) właśnie się potwierdzają i gdy Niemcy uszczelnili swoją granicę, to problem z uchodźcami spadnie na nasz kraj, a zwłaszcza regiony przygraniczne jak Zgorzelec i okolice.