Jak informują czeskie media: Czeski Inspektorat Ochrony Środowiska (ČIŽP) bada, czy wydobycie w kopalni węgla Turów powoduje szkody ekologiczne z powodu długotrwałej utraty wody u nszych południowych sąsiadów.
Skargę do ČIŽP złożyło Stowarzyszenie Sąsiedzkie Uhelná. Jeśli zostanie udowodnione, że doszło do szkody w środowisku, czeski inspektorat ochrony środowiska musi, zgodnie z prawem, nałożyć środki zapobiegawcze i naprawcze lub podjąć je samodzielnie, a także zażądać rekompensaty finansowej od osoby, która spowodowała szkodę.
Co ciekawe stowarzyszenie zasugerowało na przykład ograniczenie zakresu wydobycia w kopalni lub rozszerzenie i pogłębienie podziemnej bariery, aby zapobiec przedostawaniu się wody do kopalni.
Skargę w perspektywie zawartego polsko-czeskiego porozumienia, tak komentuję prawniczka Laura Otýpková ze znanej z walki z naszym kombinatem kancelarii Frank Bold:
„Szkodą ekologiczną w tym przypadku jest spadek poziomu wód gruntowych, a czeska Inspekcja Ochrony Środowiska jest prawnie zobowiązana do jej usunięcia. Polsko-czeska umowa międzyrządowa tego nie zmienia. W umowie czeski rząd zobowiązał się jedynie do niepodejmowania postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Umowa nie wyklucza jednak stosowania ustawy o zapobieganiu szkodom ekologicznym. Ustawa ta jest ważnym instrumentem prawnym opartym na prawie europejskim i umożliwia uwzględnienie wpływu na środowisko w całej UE” - wyjaśniła, prawniczka z grupy ekspertów Frank Bold.
Zdaniem czeskim mediów ČIŽP już włączył w postępowanie polskiego operatora kopalni.