Auschwitz nie spadło z nieba...

Słowa te wypowiedział Marian Turski, były więzień Auschwitz, podczas uroczystości wyzwolenia obozu w roku 2020.

Słowa te wypowiedział Marian Turski, były więzień Auschwitz, podczas uroczystości wyzwolenia obozu w roku 2020.

Auschwitz i inne niemieckie zbrodnie w czasie II wojny światowej były starannie planowane, wcielane w życie krok po kroku. Nikt nie może powiedzieć również, że Adolf Hitler, NDSAP, SS, SA itd. spadły z nieba. Nie, Adolf Hitler doszedł do władzy w demokratycznych wyborach. Wybrało go społeczeństwo niemieckie. Czy Niemcy mogli przewidzieć plany podbicia świata i wszystkie przestępstwa powiązane z nimi? Na pewno nie, a kiedy część społeczeństwa zrozumiała, było już za późno. Mechanizm zbrodni był uruchomiony.

27 stycznia 1945 r. oddziały Armii Czerwonej wyzwoliły największy obóz nazistowski z okresu II wojny światowej Auschwitz-Birkenau.

Obóz Auschwitz powstał w połowie 1940 r. na przedmieściach Oświęcimia. Bezpośrednim powodem utworzenia obozu była powiększająca się liczba aresztowanych masowo Polaków. Pierwszy transport Polaków dotarł do KL Auschwitz 14 czerwca 1940 r. W 1942 r. KL Auschwitz stał się głównym ośrodkiem tzw. rozwiązania kwestii żydowskiej (Endlösung der Judenfrage"), czyli planu wymordowania Żydów zamieszkujących okupowane przez III Rzeszę tereny Europy.

Więźniami Auschwitz byli także Romowie, Świadkowie Jehowy, homoseksualiści, radzieccy jeńcy wojenni oraz członkowie ruchu oporu z różnych krajów. W Auschwitz zamordowano ok. 1,1 mln mężczyzn, kobiet i dzieci, w tym ok. 1 mln Żydów, ok. 70 tys. Polaków, 21 tys. Sinti i Romów i ok. 12 tys. więźniów innych narodowości (Czechów, Białorusinów, Jugosłowian, Francuzów, Niemców i Austriaków).

Auschwitz stał się symbolem ludobójstwa dokonanego przez nazistowskie Niemcy, w szczególności zagłady Żydów.

Żydzi w krajach zachodniej Europy różnili się bardzo pod wieloma względami od Żydów Europy Wschodniej i Środkowej. To były inne diaspory, inne struktury społeczne. Europa Zachodnia to w znakomitej większości obywatele pochodzenia żydowskiego żyjący w miastach, duża część dobrze sytuowana, wykształcona, wydawałoby się – zasymilowana z pozostałą częścią społeczeństwa kraju, w którym żyli.

Polscy Żydzi byli bardzo zróżnicowani. Część z nich mieszkała tak jak i na zachodzie Europy w mniejszych i większych miastach. Tutaj nie sposób nie wspomnieć o Warszawie, w której do 1939 r. mieszkało ok. 370 tys. Żydów. Polacy i Żydzi mieszkali obok siebie, chodzili do tych samych szkół, studiowali. Wielu z nich tworzyło polską literaturę, muzykę, teatr, naukę. Warszawa w tamtych latach była miastem o największym skupisku Żydów w świecie.

Ale już inaczej wyglądało żydowskie życie w tzw. sztetlach. Były to małe miasta i miasteczka, w niektórych Żydzi nierzadko stanowili 80% ludności. Postać rabina, żydowskiego szewca lub krawca należała do stałego pejzażu ulic. Na polskich wsiach często karczmę prowadził Żyd z rodziną. To tylko kilka przykładów do wspólnoty dziejów.

Jednych i drugich – tych w drogich garniturach i futrach i tych w chałatach połączył los. Los Żyda, który według obłąkańczej ideologii nazistowskiej nie miał prawa żyć.

Wróćmy do tej trudnej dla cywilizowanego świata rocznicy. Nieustannie towarzyszy jej pytanie „Jak to było możliwe, żeby na oczach świata wymordować kilka milionów ludzi, stosując przy tym przemysłowe techniki”.

Najpierw przypięto ludziom do ubrań żółtą gwiazdę, oznaczono ich, potem zepchnięto z chodnika, następnie zamknięto w gettach, ograbiając przedtem z dobytku, na koniec załadowano niczym bydło do pociągu, który dowoził ich do tego strasznego miejsca. W pociągach pracowali kolejarze, w fabrykach produkowano gaz, opracowywano specjalne piece do utylizacji zwłok. I tak przez kilka lat, dzień po dniu pociągi jechały do Auschwitz, na rampach wyładowywano z nich udręczonych ludzi, segregowano, kazano iść pod prysznic, z którego zamiast wody leciał gaz…

A za murami obozu, słysząc ujadanie psów i krzyki poddawanych selekcji ludzi, mieszkała rodzina komendanta, którego żona pielęgnowała ogród i przymierzał afutra, w których kieszeniach jeszcze można było znaleźć szminkę zamordowanej właścicielki.

Dzisiejszy człowiek nie umie nawet sobie wyobrazić rozmiaru tej straszliwej zbrodni. Zdawałoby się, że nie będzie zdolny już do fanatyzmu, że okaleczony przez pokolenia będzie żył według moralnych przykazań. Tak się jednak nie dzieje.

Tymczasem tu, w Zgorzelcu, wchodząc do pięknego Domu Kultury, pomyślmy czasem o tym, że na budowę tego gmachu i zbiory sztuki, które stanowiły jego wyposażenie, poważne środki przeznaczył m.in. Martin Ephraim, mecenas sztuki, dobroczyńca, mieszkaniec Görlitz żydowskiego pochodzenia.

A w kościele pod wezwaniem św. Bonifacego słuchamy organów, które przed 1938 rokiem należały do gminy żydowskiej i ich dźwięków słuchali Żydzi w synagodze.

Nie uciekajmy od pamięci, bo to jest droga do ZŁA!


Fotografie - opis

1. Dzieci

Dzieci żydowskie w wyzwolonym obozie Auschwitz. Kadr z radzieckiego filmu Aleksandra Woroncowa, kręconego od 28 stycznia 1945 r. United States Holocaust Memorial Museum

2. Brama

Auschwitz - brama obozu. Fot. Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau

3. Selekcja węgierskich Żydów

Zdjęcie Bernhard Walter

https://www.flickr.com/photos/ushmm/15675164803/

Wikimedia Commons

4. Więźniowie

Więźniowie Auschwitz wyzwoleni przez żołnierzy Armii Czerwonej w 1945 r., autor nieznany (Źródło: Państwowe Muzeum Auschwitz- Birkenau, www.auschwitz.org)