Czy „wygnańcy”?

„Miasto wygnańców. Zgorzelec 1945–1950”, to tytuł książki autorstwa Piotra Pietryka, poświęconej temu młodemu miastu. Tak, ta była część niemieckiego Görlitz-Ost, która od 1945 r. znalazła się na polskim terytorium, jest młodym polskim miastem. 80 lat to bowiem krótka, jeśli odetniemy ją od jej niemieckiej przeszłości, historia.

„Miasto wygnańców. Zgorzelec 1945–1950”, to tytuł książki autorstwa Piotra Pietryka, poświęconej temu młodemu miastu. Tak, ta była część niemieckiego Görlitz-Ost, która od 1945 r. znalazła się na polskim terytorium, jest młodym polskim miastem. 80 lat to bowiem krótka, jeśli odetniemy ją od jej niemieckiej przeszłości, historia.

Tytuł może w pierwszej chwili dziwić. Dlaczego wygnańcy? Kto kogo i skąd wygnał bądź przygnał?

Historycy i socjolodzy, pisząc o ogromnych wysiedleniach Niemców, w ostatnim czasie często rezygnują z terminu „wypędzenie”, używając bardziej dyplomatycznego języka, nazywają je migracjami. Wtedy wszyscy, miliony ludzi, którzy zmienili miejsce swojego bytowania, trafiają do pewnej szuflady, w której jak w porządnej bibliotece, można zrobić podział na konkretne działy. Wypędzeni, wysiedleni, przesiedleni, migracja zarobkowa lub jeszcze ładniej, ekonomiczna etc.

Powracając do tytułu tej książki, możemy sobie postawić uzasadnione pytanie: kogo Autor miał na myśli? Przecież nie tylko Niemców, ale też, a może przede wszystkim, Polaków. Kim byli ci, o których można by powiedzieć, że byli wygnańcami we własnym kraju?

Jaki był Zgorzelec, jakie były jego okolice w latach 1945–1950? Jak czuli się ludzie, zatrzymując się w mieście, którego niemiecki duch był odczuwalny w każdym domu i na każdej ulicy?

Co łączyło ludzi, którzy zdecydowali się tu pozostać? Niewątpliwie część z nich po prostu nie miała dokąd wrócić. Granice Polski zostały przesunięte. Sowieci zatrzymali ogromne połacie byłego terytorium II RP i podarowali Polakom to, co odebrali Niemcom. Lokowano tu tzw. repatriantów, którzy byli po prostu wysiedleni ze swoich małych ojczyzn na Wschodzie. Duża część nowoprzybyłych rekrutowała się z biedniejszych obszarów Polski centralnej, szukając tu sposobu na lepsze życie. Jaką rolę odegrali tu osadnicy wojskowi?

Jak czuli się nowi, polscy mieszkańcy w poniemieckich mieszkaniach z niemieckimi meblami i wyposażeniem, obrazami na ścianach i fotografiami rodzinnymi na strychach, jedząc często posiłki na niemieckich talerzach i używając sztućców byłych domowników. Czy czuli się dobrze? I bezpiecznie? Czy rzeczywiście mieli zapał do tworzenia nowej rzeczywistości? Czy ułatwiono im adaptację do nowych warunków?

Pytań jest wiele. I na większość z nich Autor odpowiada.
W swojej książce Piotr Pietryk w uporządkowany sposób opisuje fakty, które tworzyły tę nową, polską rzeczywistość. Uważny czytelnik prześledzi rozwój sytuacji w tamtych latach, może poznać procesy przedstawione na szerokim tle politycznym nie tylko krajowym, ale też europejskim, które decydowały o nowej tkance miejskiej.

Poczynając od walk o ten fragment Dolnego Śląska i Łużyc Górnych, Autor prowadzi nas do Görlitz nad Nysą, którego wschodnia część ma szansę stać się nowym polskim miastem. W tym czasie już od połowy maja 1945, w tej części miasta zaczyna się instalować polska władza i pojawiają się pierwsi osadnicy. Potem odbywa się konferencja w Poczdamie, której ustalenia wytyczają zachodnie granice Polski. Opierając się na dokumentach, raportach i wspomnieniach, Autor opisuje tworzenie się struktur polskiej władzy, oświaty czy służby zdrowia, a także wszechwładnego Urzędu Bezpieczeństwa. Przedstawia sylwetki wielu osób wnoszących wkład w tworzenie polskiego miasta.

Opisuje życie osadników i osiedleńców, walkę o władzę, sytuację polskiego Kościoła i postępującą stalinizację. W jednym z rozdziałów przedstawia nieznany szerzej konflikt z Czechosłowacją o przebieg granicy i dążenia Łużyc do autonomii. Nie stroni też od trudnych i bolesnych tematów jak wysiedlenie Niemców czy krótki pobyt na tej ziemi ocalałych z Holokaustu polskich Żydów. Obszerny rozdział poświęca uchodźcom z Grecji, którzy w wyniku przegranej wojny domowej musieli opuścić swoją ojczyznę i tu właśnie znaleźli na wiele lat swój nowy dom. Nie brak też opowieści o sensacyjnym charakterze w rozdziale o ukrytych skarbach w powiecie zgorzeleckim.

Warto przeczytać tę książkę, naprawdę!
A przedtem Fundacja Pamięć, Edukacja, Kultura zaprasza 18 marca o godz. 17.00 do Europejskiego Centrum na spotkanie z Autorem, które poprowadzi dr Kazimierz Wóycicki.

Kinga Hartmann- Wóycicka
Fundacja Pamięć, Edukacja, Kultura