Kosmiczny wir i powrót teorii spiskowych…

Wczoraj (24.03) wieczorem wiele osób mogło podziwiać na niebie kosmiczny wir, który jak twierdzą eksperci został spowodowany przez zrzut paliwa ze zbiorników drugiego stopnia Falcona 9. Nie wszystkich to przekonało. W sieci zawrzało od teorii spiskowych…

Wczoraj (24.03) wieczorem wiele osób mogło podziwiać na niebie kosmiczny wir, który jak twierdzą eksperci został spowodowany przez zrzut paliwa ze zbiorników drugiego stopnia Falcona 9. Nie wszystkich to przekonało. W sieci zawrzało od teorii spiskowych…

Co to było? Jak można napisać żartobliwie - efekt biznesu Elona Muska, chodzi oczywiście o rakietę Falcon 9, która wyniosła na orbitę satelitę USA-498, a sprawę tłumaczył Karol Wójcicki, popularyzator astronomii i autor bloga "Z głową w gwiazdach”:

Po zakończeniu fazy wynoszenia pierwszy stopień rakiety Falcon 9 powrócił na Ziemię, lądując na Landing Zone 1 na Cape Canaveral, co było jego drugim udanym lotem - wcześniej wspierał misję Starlink. Przelot rakiety był widoczny na niebie nad Polską.

Podczas drugiego przelotu nad naszym krajem, drugi stopień Falcona 9 dokonał zrzutu paliwa przed planowaną deorbitacją. Rakieta obraca się wokół własnej osi (co jest często celowe, by ustabilizować lot), wypuszczane z dysz paliwo układa się w kształt spirali lub wiru, przypominający świetlistą galaktykę. Taka chmura, podświetlona przez Słońce znajdujące się jeszcze pod horyzontem, może wyglądać naprawdę spektakularnie.

Oczywiście nie każdego to przekonało. W mediach społecznościowych pojawiły się zarzuty, że to tak naprawdę projekt „Blue Beam”.

O czym mowa?

Projekt Blue Beam to teoria spiskowa, która powstała w latach 90. XX wieku za sprawą kanadyjskiego dziennikarza Serge’a Monasta. Według tej hipotezy, NASA oraz inne potężne organizacje, takie jak ONZ czy rządy światowe, miałyby opracować tajny plan mający na celu manipulację ludzkością i wprowadzenie Nowego Porządku Świata.

Teoria zakłada wykorzystanie zaawansowanej technologii, takiej jak hologramy, projekcje na niebie czy fale dźwiękowe o określonych częstotliwościach, do stworzenia iluzji wydarzeń o charakterze religijnym lub kosmicznym, np. powrotu Jezusa, inwazji obcych czy innych nadprzyrodzonych zjawisk.

Plan Blue Beam miałby rzekomo składać się z czterech głównych etapów:

  1. Podważenie religii – poprzez sfabrykowanie archeologicznych odkryć (np. za pomocą sztucznych trzęsień ziemi), które miałyby obalić podstawy głównych wierzeń, takich jak chrześcijaństwo czy islam.
  2. Kosmiczne widowisko – wyświetlenie na niebie holograficznych obrazów, np. postaci religijnych (Jezus, Mahomet, Budda) dostosowanych do lokalnych wierzeń, by przekonać ludzi, że są świadkami cudu.
  3. Telepatia elektroniczna – użycie fal o niskiej częstotliwości (ELF, VLF, LF) do wpływania na ludzkie umysły, wywoływania halucynacji lub sztucznych myśli, co miałoby ułatwić kontrolę nad masami.
  4. Fałszywe zagrożenie – symulacja inwazji obcych lub innych nadprzyrodzonych wydarzeń, aby zjednoczyć ludzkość pod jednym rządem globalnym i nową, uniwersalną religią.

Monast twierdził, że projekt jest częścią większej strategii elit do przejęcia władzy nad światem. Po opublikowaniu swoich tez w 1994 roku był dwukrotnie aresztowany, a w 1996 roku zmarł na atak serca w wieku 51 lat, co jego zwolennicy uznali za podejrzane i powiązali z rzekomym „uciszaniem” go przez władze. Nie ma jednak żadnych wiarygodnych dowodów na istnienie Projektu Blue Beam – teoria opiera się głównie na spekulacjach i nie została potwierdzona przez oficjalne źródła.

Tak więc, jak widać, „wir” doskonale wpisuje się w punkt drugi „projektu” i nie dziwmy się, że w najbliższym czasie będziemy zasypywani tego typu wpisami, postami i komentarzami.