O akcji Greenpeace od strony lokalnego podwórka. Zapraszamy na wywiad z Joanną Tokarczuk szefową Stowarzyszenia Rozwoju Innowacyjności Energetycznej w Zgorzelcu.
Redakcja: Dzisiejsze wydarzenia z udziałem aktywistów Greenpeace odbiły się szerokim echem w mediach. Jak Stowarzyszenie, które od lat działa na rzecz transformacji energetycznej regionu, odnosi się do tej sytuacji?
J.K: Czuję się w obowiązku stanowczo zabrać głos. Jako regionalne stowarzyszenie, które od wielu lat aktywnie uczestniczy w procesie transformacji energetycznej subregionu Turów, nie możemy przejść obojętnie obok takich działań. Nasza organizacja współpracuje z samorządami, przedsiębiorcami i mieszkańcami. Organizujemy spotkania, warsztaty, konferencje, prowadzimy konstruktywny dialog na wszystkich płaszczyznach zainteresowanych transformacją, tworzymy petycje i aktywnie uczestniczymy w pracach Platformy Regionów Węglowych oraz Komitetu przygotowującego nowy Plan Sprawiedliwej Transformacji. To są konkretne działania, które mają realny wpływ na przyszłość naszej społeczności. To jest Współdziałanie, mające za cel stworzenie synergii, której wspólnym interesem będzie kierunek transformacja.
A jak Pani ocenia działania Greenpeace?
J.K: Chciałabym, aby to jasno wybrzmiało – mam szacunek dla Greenpeace jako organizacji i jej idei, która zrobiła wiele dobrego dla ochrony środowiska, także w Polsce. Natomiast dziś uważam, że nadszedł czas na refleksję – przede wszystkim nad formą i przekazem protestu.
Czy stowarzyszenie ma swoją wizję zmiany?
J.K: Oczywiście. Wierzymy, że prawdziwa zmiana zaczyna się od rozmowy, współpracy i wspólnej wizji – nie od konfrontacji. Jesteśmy otwarci na partnerstwo, ale musi być ono oparte na szacunku do lokalnych potrzeb i kontekstu. Dlatego stworzyliśmy platformę www.tri-land.eu – miejsce, które daje narzędzia do realnego działania. Jeśli ktoś naprawdę chce coś zmienić, to zapraszamy – pracujmy razem.
Co dziś jest najważniejsze dla mieszkańców?
J.K: Wiedza. Musimy wiedzieć, czym jest transformacja, czym jest FST, jakie są zasady, co nasz region czeka, co my możemy zrobić, jak pomóc, jak się włączyć, jakie daje szanse, ale też, jakie niesie zagrożenia, dlaczego tak naprawdę te zmiany nas dotykają. Tylko wtedy, będziemy w stanie obronić nasze interesy (mówić nasze interesy, myślę też o interesach środowiska naturalnego, którego jesteśmy częścią) przed tymi, którzy chcą wykorzystywać region do własnych celów – politycznych czy medialnych.
Co chciałaby Pani przekazać mieszkańcom?
J.K: Nie dajmy się złapać na populizm wyrażany czy w radykalnych akcjach, czy obraźliwych billboardach. To nasza wspólna praca, nasza przyszłość. Działajmy razem, mądrze, skutecznie. Wierzę, że możemy stworzyć region nowoczesny, zielony, ale też sprawiedliwy i bezpieczny dla przyszłych pokoleń.