Wspólna sesja i wystąpienie Burmistrza Gronicza

W związku z olbrzymim zainteresowaniem sprawą planowanych rekacji zgorzeleckiego samorządu na niemieckie kontrole graniczne, a co za tym idzie, pojawiającym się cyklicznie paraliżem miasta, publikujemy przemówienie Rafała Gronicza podczas wspólnej sesji Zgorzelca i Gӧrlitz.

W związku z olbrzymim zainteresowaniem sprawą planowanych rekacji zgorzeleckiego samorządu na niemieckie kontrole graniczne, a co za tym idzie, pojawiającym się cyklicznie paraliżem miasta, publikujemy przemówienie Rafała Gronicza podczas wspólnej sesji Zgorzelca i Gӧrlitz.

Szanowna Pani Przewodnicząca, Panie Nadburmistrzu, Panie i Panowie Radni Szanowni Goście,

Jako gospodarz Zgorzelca i współgospodarz Europa-Miasta Zgorzelec/Gӧrlitz witam wszystkich Państwa bardzo serdecznie na dorocznej, uroczystej, wspólnej sesji Rad Miast Zgorzelca i Gӧrlitz. W gościnnych progach Miejskiego Domu Kultury – budowli, którą z całą pewnością uznać należy za symbol naszego wspólnego dziedzictwa kulturowego, ale też – z racji związanych z tym gmachem wydarzeń – historycznego. W roku 2025, kiedy nasze miasta obchodzą ważną - osiemdziesiątą już !!! - rocznicę zakończenia II wojny światowej, a Zgorzelec świętuje jubileusz osiemdziesięciolecia istnienia, słowa: wspólne dziedzictwo, nadają dzisiejszemu spotkaniu szczególny kontekst. I przypominają, że miejsce, w którym żyjemy, od wieków kształtowały migracje, w tym ta największa, będąca konsekwencją wojny. Splatają się w niej dwa – wydawać by się mogło, przeciwstawne – aspekty ludzkiego doświadczenia: strata i zdobycz, choć właściwszym byłoby powiedzieć rekompensata. To nasze wspólne doświadczenie, ale mimo ośmiu dekad, które dzielą nas od 1945 roku, wciąż jeszcze niedostatecznie znamy się od tej strony i wciąż mamy sobie wiele do opowiedzenia. Tym bardziej więc trzeba doceniać współpracę, jaka od samego początku łączyła nasze miasta. Początkowo wymuszona trudnym, powojennym podziałem, z czasem ewoluowała i dziś łączy nas na wielu ważnych płaszczyznach: społecznej, gospodarczej, edukacyjnej, czy kulturalnej. Jej przejawem są wspólne wydarzenia kulturalne i rozrywkowe, spotkania mieszkańców, liczne polsko-niemieckie zajęcia dla dzieci i seniorów oraz transgraniczne projekty, w tym te infrastrukturalne, które za chwilę przedstawi mój kolega Octavian. Od siebie dodam tylko, że nasza współpraca projektowa ma bardzo często charakter modelowy a podejmowane inicjatywy takie, jak „United Heat”, czy „CROSSWater”, przecierają szlaki podobnym do naszych miast miejscowościom w Polsce i Niemczech. Inne, jak projekt Transeuro+, współfinansowany ze środków europejskich w ramach Programu Współpracy INTERREG Polska-Saksonia 2021-2027, a realizowany z myślą o Zgorzelcu, Gӧrlitz i okolicach, służą poprawie jakości życia na naszym pograniczu, ułatwianiu życia naszych mieszkańców i podnoszeniu jakości codziennych kontaktów.

Swoboda i wygoda przemieszczania się jest dla nas bowiem bardzo ważna. Tak ważna, że zdecydowałem się poruszyć dzisiaj sprawę korków, które od półtora roku, przy okazji świąt religijnych, świąt narodowych, dni wolnych od pracy, sprawiają, że Zgorzelec na długie godziny staje się zupełnie nieprzejezdny, co budzi irytację mieszkańców, ale też obawy o bezpieczeństwo.

Zablokowane ulice są często zupełnie nieprzejezdne dla służb ratowniczych i służb bezpieczeństwa. Film, który możecie oglądać na ekranie za mną, to zapis z jednego tylko dnia, po tegorocznej Wielkanocy. Takich dni w roku mamy teraz kilkanaście. Kilometrowe kolejki do jedynego w mieście mostu drogowego oznaczają dla nas: problemy w poruszaniu się po mieście, w dojeździe do domu, szkoły, przedszkola, lekarza etc., opóźnienia lub zawieszenie kursów komunikacji publicznej, w tym transgranicznej linii A, zagrożenie bezpieczeństwa, o którym już mówiłem oraz zwiększoną emisję spalin. To jednak nie wszystko, bo zaostrzenie kontroli granicznych to także sygnał dla nas, mieszkańców Zgorzelca, że w każdej chwili możemy być skontrolowani tak, jak kiedyś, za czasów kiedy pilnie strzeżony most Przyjaźni prowadził do NRD, „bratniego” kraju, w którym – jak w całym bloku – obcy musiał tłumaczyć się po co i dokąd zmierza. Jednostronne zawieszenie Schengen nie jest obojętne dla naszych wzajemnych relacji, jest też poważną trudnością dla przedsiębiorców, usługodawców i handlu po obu stronach granicy. Granicy, która dzięki wysiłkowi i staraniom nas wszystkich od tak dawna była niezauważalna.

Drodzy Sąsiedzi,

kontrole graniczne, o których najpierw długo milczeliśmy – rozumiejąc przyczynę, choć niekoniecznie akceptując metodę, a później zaczęliśmy mówić, pisać, apelować, dzisiaj dotyczą już każdego kto po prostu przekracza granicę – od nas do was. Ta jednostronność i brak kontroli na sąsiednich, małych przejściach jest komentowana. Kontrole budzą emocje. Zresztą, nie tylko tutaj. Wiem, że podobne odczucia mają także burmistrzowie Strasburga i Kehl nad Renem, którzy już dzień po wprowadzeniu tzw. wzmocnionych kontroli granicznych wydali wspólne oświadczenie. Pozwólcie, że zacytuję jego fragment: "Nie możemy zaakceptować, że nowy rząd federalny wzmacnia kontrole w sposób, który tak mocno utrudnia życie tysiącom pracowników transgranicznych, setkom uczniów, rodzinom rozsianym po obu stronach Renu. Że dzieje się to 8 maja - w dniu, w którym wspólnie świętowaliśmy 80. rocznicę zakończenia Drugiej Wojny Światowej - w przeddzień Święta Europy - odbieramy jako oznakę braku wyczucia politycznego oraz świadomości historycznej". Krytycznie ocenia kontrole także burmistrz Schengen oraz władze Luksemburga, które już złożyły formalny protest na działania rządu federalnego do Komisji Europejskiej. My jesteśmy w trakcie przygotowań do złożenia skargi. Również Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że kontrole graniczne, które trwają dłużej niż pół roku są niedozwolone, jeśli jedynym podanym powodem jest utrzymujące się zagrożenie lub jego ponowna ocena, a sąd w Monachium wydał ważny, prawomocny wyrok, uznając przedłużenie przez policję federalną kontroli na granicy z Austrią za niezgodne z prawem.


Dlatego z tego miejsca, właśnie dzisiaj, apeluję do Was, abyście zauważyli problem i wsparli nas w walce o powrót do normalności i przestrzegania prawa europejskiego, w tym Kodeksu z Schengen, na naszym polsko-niemieckim pograniczu, w naszym polsko-niemieckim Europa-Mieście.



I już na koniec, chciałbym odnieść się do bardzo świeżej wypowiedzi posła do Bundestagu z okręgu Gӧrlitz, Floriana Oesta, który na posiedzeniu Bundestagu w dniu 5 czerwca stanowczo sprzeciwił się przyjęciu wniosków o zniesienie zaostrzonych kontroli granicznych na niemieckich granicach, tłumacząc potrzebę ich dalszego przedłużania lękami i obawami mieszkańców polsko-saksońskiego pogranicza i całych Niemiec. Uważa, że trzeba te obawy traktować poważnie.

Tak. Ja również jestem zdania, że obawy i lęki ludzi trzeba traktować poważnie. Nie powinno się to jednak odbywać kosztem sąsiadów. Nie powinno to też oznaczać ignorowania ich lęków i obaw. Bo my też boimy się – o bezpieczeństwo, kiedy ruch w naszym mieście paraliżują kilometrowe kolejki aut oczekujących na przejazd przez most graniczny i kiedy auta blokują przejazd służb ratunkowych. Irytuje nas wzrost emisji spalin, którymi musimy oddychać oraz to, że nie możemy dojechać do domu, sklepu, pracy – bez względu na to, czy jest ona po polskiej, czy po niemieckiej stronie granicy. Od października 2023 roku transgraniczne położenie stopniowo coraz bardziej nas ogranicza. Uważamy, że nie tylko mieszkańcy Niemiec zasługują na poważne traktowanie. Zresztą, czy na pewno jest ono poważne, skoro polsko-niemiecką granicę można bez trudu pokonać małymi przejściami, gdzie nie ma kontroli? Czy naprawdę przemytnicy ludzi stoją w tych kilometrowych kolejkach do posterunku granicznego?

Kończąc, przywołam słowa polskiego premiera Donalda Tuska, który podczas wizyty kanclerza Merza w Warszawie, powiedział m.in.: „Postarajmy się kontrolować nie to, co powinno być otwarte, tylko to, co powoduje napływ nielegalnych migrantów. Będę się przy tym upierał. Najgorsze byłoby, gdyby wszyscy zaczęli wprowadzać kontrole. Bo prędzej, czy później, wprowadzenie kontroli na granicach z Polską sprawi, że Polska też wprowadzi kontrole, a to na dłuższą metę po prostu nie ma sensu. Jedyne co ma sens to wspólna ochrona zewnętrznych granic Unii Europejskiej.”

Chrońmy je razem tak, aby były szczelne a w świat szedł przekaz – tędy nie da się przejść, ale nie zamykajmy się na siebie.