Tym razem potracenie na Kościuszki, kolejny mostowy protest oraz kleszczowska fabryka eVana, najbardziej rozgrzewały naszych czytelników w kończącym się tygodniu.
Żyjemy w oparach absurdu. Każdy temat związany z niemieckimi kontrolami na granicy, czy to powstających z tego tytułu korków, czy zawracanych do Polski zatrzymanych przez niemieckie służby migrantów, czy też jak ostatnio - kolejnego planowanego w Zgorzelcu protestu - za każdym razem znajduje się w czołówce najbardziej komentowanych artykułów.
Temat tak bulwersuje, że w naszej ankiecie, w której zapytaliśmy: czy władze Zgorzelca powinny w newralgicznych momentach blokować przejazd przez most Jana Pawła II, a tym samym odciążyć komunikację samochodową w mieście? Wzięło udział blisko 900 osób, z których blisko 85% opowiedziało się za takim właśnie rozwiązaniem.
Gdy jednak ruszyła zbiórka podpisów pod skargą na nielegalne niemieckie kontrole, którą zgorzelecki magistrat chcę złożyć w Brukseli, to, jak informują nas wiewiórki, idzie ona o tyle, o ile, żeby nie napisać: słabo…
Wskazują na tym choćby apele kolejnych sąsiednich samorządów, które zachęcają do podpisania skargi. Mało tego o podpisy apelują nawet nasi zachodni sąsiedzi (sic!) - apel taki kolportuje niemiecki Sojusz 90/Zieloni.
Najwidoczniej jednak łatwiej wylewać żale względem burmistrza przed ekranem komputera, czy telefonu, zamiast poprzeć skargę. Później będzie zapewne jak zawsze - wszystkiemu winny Gronicz…
Jednak najczęściej komentowanym artykułem była sprawa potrącenia młodej kobiety na przejściu dla pieszych na ulicy Kościuszki. Oczywiście w komentarzach pojawiły się wpisy broniące czy to kobiety, czy kierowcy samochodu. Warto jednak zaznaczyć, że według komunikatu policji - kobieta wtargnęła pod jadący pojazd! Prawo, prawem, ale rozsądek najważniejszy. Słusznie piszą komentujący, że po zmianie przepisów, które uprzywilejowały w większym stopniu pieszych, jesteśmy teraz bardzo często świadkami, gdy na przejściach dla pieszych niechronieni uczestnicy ruchu wchodząc na pasy, nawet nie patrzą, czy nadjeżdża jakikolwiek pojazd! Całą odpowiedzialność zrzucają na kierowców, nie zdając sobie sprawy, że w przypadku ewentualnego potrącenia, to oni ucierpią najbardziej…
Trzeci temat to sprawa budowy fabryki dostawczego eVana w Kleszczowie. Wszystko wskazuje na to, że inwestycja taka nie powstanie u nas, a właśnie w najbogatszej gminie Polski, w myśl zasady bogatemu to i byk się ocieli.
Wiele osób zarzuca lokalnej firmie brak patriotyzmu, ale nie ma co się oszukiwać: wsparcie, jakie gwarantuje Kleszczów, jest nieporównywalne z tutejszym, czyli żadnym. W tej sprawie wróciła sprawa środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, region bełchatowski otrzyma te środki, będzie też miał fabrykę elektrycznych dostawczaków. Jednak niektórzy komentujący piszą, że ewentualna „cena” w postaci zamknięcia turoszowskiego kombinatu jest zbyt duża dla tych transformacyjnych pieniędzy. Nie zdają sobie sprawy, jak się mylą.
Wygląda bowiem na to, że temat pieniędzy z FST dla naszego regionu „rozbił się” o przekaz, jaki Warszawa kierowała do Brukseli. Wystarczyło jednak pokazać, co też było wiadome w PGE od dawna, że pierwsze stare bloki w Elektrowni Turów zaczną być wyłączane od 2030 roku, a o czym nie tak dawno mówi prezes „gieksy” Jacek Kaczorowski. I to by wystarczyło! Kombinat funkcjonowałby dalej, a nasz region otrzymałby pieniądze na transformację, dzięki czemu miałby i czas i możliwości pozwalające na lepsze przygotowanie się do wygaszenia kombinatu.
Niestety, ale czeska skarga na Turów, a do tego fakt, że obronę Turowa władze PiS wzięły na sztandary, sprawiły, że nie mogło być mowy o żadnym przekazie, że ktokolwiek chce wyłączyć cokolwiek w Turowie. W ten sposób nasz region został dwukrotnie skrzywdzony. Najpierw przez brak chęci rozmowy ze stroną czeską doprowadzono do międzynarodowego konfliktu i w ostateczności zapłacono olbrzymie kary, a co i tak skończyło się koniecznością przeprowadzenia drogich inwestycji „chroniących” czeską stronę, jak i powstaniem wielomilionowego funduszu zasilającego także czeskie samorządy. Po drugie - to takie działanie pozbawiło nasz region środków z FST. Środków, które pozwoliłby nam przygotować się na i tak nieuchronne zakończenie pracy przez kopalnię i elektrownię Turów…