Projekt hali już jest. Zdobywanie środków – w trakcie realizacji. Problem w tym, że cena inwestycji w porównaniu z kosztem budowy podobnych ośrodków przeraża nawet laika... Tymczasem wiele wskazuje na to, że obiekt stanie się główną kartą przetargową w nadchodzących wyborach samorządowych.
Zgorzelecka hala, bez hotelu, ma kosztować 60 mln zł. Jest to cena za samą halę sportową z wyposażeniem, bez wcześniej planowanego ośrodka sportowego, na które zdaniem burmistrza nie wystarczy środków. 20 mln miasto otrzymało już z Ministerstwa Sportu, kolejne 20 ma zostać pozyskane z Europejskiej Współpracy Terytorialnej, a dopiero potem ma nastąpić poszukiwanie trzeciego źródła.
2 tygodnie temu UM złożył aplikację, a pod koniec sierpnia będzie już wiadomo jaką kwotę EWT przeznaczy na budowę hali.
Suche fakty
Powierzchnia naszej hali sportowej ma - według projektu - wynosić blisko 12 tys. mkw. Choć cena za obiekt wydaje się być wygórowana, to można sądzić, że materiały budowlane, „robocizna” i wyposażenie ma właśnie tyle kosztować. Jeżeli jeszcze dodamy do tego argument wieloletniej służebności dla miasta, to całość wydaje się mieć sens.
Dla porównania jednak zajrzałam do Internetu i poszukałam w Polsce hali o podobnej powierzchni, by sprawdzić ile kosztowało jej wybudowanie. Trafiłam na „najnowocześniejszą halę sportowo – widowiskową w Wielkopolsce”, jeśli wierzyć nagłówkowi ze strony internetowej www.aktywni.pl oraz Wikipedii. Hala Winiary Arena w Kaliszu pięknie się prezentuje, ale jest większa od naszej prawie pięć razy (!!!) – jej powierzchnia wynosi ponad 54 tys. mkw. Cena inwestycji razem z wyposażeniem – 25 mln zł (za stroną internetową: www.esportplus.pl).
„Kwota ta obejmowała budowę hali z wyposażeniem, budowę trafostacji, wykonanie kanalizacji deszczowej, monitoring zewnętrzny i zagospodarowanie terenu, w tym oświetlenie” - możemy przeczytać na ww. stronie.
Zdaniem Burmistrza Rafała Gronicza Hala w Kaliszu była budowana od połowy 2005 roku, a wtedy koszty budowlane były o wiele niższe.
Ale czy realnym jest, by koszt budowy pięciokrotnie mniejszej hali był aż trzy razy wyższy? Wygląda na to, że tak, bo za wycenę „naszej” inwestycji są odpowiedzialni architekci, którzy zdaniem burmistrza mają aktualną wiedzę o cenach rynkowych.
Realizacja wielkich inwestycji nie wiąże się z żadnym ryzykiem, o ile pieniądze płyną z kieszeni podatników. Każdy przedsiębiorca stojąc przed koniecznością wydania pieniędzy na realizację inwestycji najpierw sprawdzi ceny panujące na rynku. Zawsze zakłada się że dana inwestycja może pochłonąć więcej o 30% w porywach do 50% niż zakładano na początku. Rozbieżność cenowa w wysokości 300% może świadczyć jedynie o błędzie w obliczeniach... lub celowym zawyżeniu.
Zaskakująco ciekawy mógłby okazać się eksperyment przeniesienia naszego włodarza wraz z architektami do Kalisza. Wówczas okazałoby się, że koszt tamtejszej hali wyniósłby proporcjonalnie nie 25, a 274 mln zł.
O projekcie nowej hali mieszkańcy słyszą od blisko 3 lat. Wiadomo także, że nie jest to jedyny niezrealizowany pomysł obecnego włodarza. Najgorsze jest jednak to, że wielu mieszkańców bez względu na poniesione koszty jest za wybudowaniem obiektu patrząc przez pryzmat drużyny koszykarskiej. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że "być albo nie być" dla hali ma się rozstrzygnąć akurat w okresie nadchodzących wyborów samorządowych, a obecny burmistrz będzie wykorzystywał ten argument grając na emocjach wszystkich kibiców Turowa.
Burmistrz zapytany o termin realizacji inwestycji odpowiada:
- Biorąc pod uwagę wariant optymistyczny – będzie to jesień 2010 roku, ale może być też tak, że budowa hali rozpocznie się już w następnej kadencji.