Polska będzie miała nowy plan na energię i klimat

Pod koniec lipca Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło nową wersję Krajowego Planu w dziedzinie Energii.

Pod koniec lipca Ministerstwo Klimatu i Środowiska przedstawiło nową wersję Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK).

To dokument kluczowy, który każdy kraj Unii Europejskiej musi przygotować, aby wskazać, jak zamierza ograniczać emisję dwutlenku węgla i rozwijać odnawialne źródła energii (OZE).

Tym razem plan jest bardziej rozbudowany. Zamiast 164 stron liczy aż 270. Najważniejsza zmiana dotyczy ambitniejszego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych: do 2030 roku Polska chce ograniczyć emisje o 53,9%, podczas gdy w poprzedniej wersji zakładano 50,4%.

Dokument wyraźnie stawia na odnawialne źródła energii, przede wszystkim energetykę wiatrową i fotowoltaikę, które mają odegrać kluczową rolę w uniezależnianiu Polski od paliw kopalnych. To dobra wiadomość dla branży, bo jasne jest, że rozwój OZE to nie tylko kwestia ochrony klimatu, ale też inwestycji w nowe miejsca pracy, technologie i tańszą energię w przyszłości.

"Nie możemy opierać się na węglu. Niezależność energetyczna i suwerenność wymagają rozwoju energetyki odnawialnej i jądrowej. Atom pełni rolę stabilizatora, a OZE zapewniają szybki i elastyczny rozwój systemu" - podkreśla Tomasz Drzał, doradca zarządu Neo Energy Group i prezes Krajowej Izby Klastrów Energii.

Eksperci doceniają, że KPEiK tym razem jasno wskazuje, kto odpowiada za poszczególne zadania i jak krok po kroku ma przebiegać dekarbonizacja. Jednak nie brakuje głosów, że dokument wymaga jeszcze dopracowania.

Mateusz Brandt (prezes Krajowego Instytutu Doradztwa Energetycznego) przestrzega, że dokument miejscami przypomina „życzeniowe myślenie”. Brakuje jasności, skąd weźmie się finansowanie i jak zapewnić stabilność systemu w okresie wygaszania węgla.

"W obecnym kształcie KPEiK jest ogólnie słaby. Brakuje w nim akcentów związanych z elastycznym zarządzaniem energią i efektywnym jej wykorzystaniem, a nie tylko oszczędzaniem" - zwraca uwagę Tomasz Drzał.

Wątpliwości budzi również kwestia atomu. Pierwsza duża elektrownia jądrowa ma powstać dopiero w 2040 roku.

"Do 2030 roku nie ma szans, aby w bilansie energetycznym pojawiła się krajowa elektrownia jądrowa" - zaznacza Drzał.

W planie zabrakło odniesień do technologii małych reaktorów modułowych (SMR), które w wielu krajach traktuje się jako przyszłość energetyki.

Maciej Stańczuk (BCC) krytykuje brak wyraźniejszych zapisów dotyczących atomu w KPEiK, ale zauważa, że SMR nie muszą być konkurencją dla dużego atomu, mogą go uzupełniać. Stańczuk wskazuje też na praktyczne rozwiązania finansowe, które mogłyby wesprzeć projekty (kontrakty różnicowe, PPA), oraz na to, że w niektórych polskich projektach SMR opiera się na technologii GE Hitachi i rozwiniętym łańcuchu dostaw w kraju, co zmniejsza część technologicznego ryzyka.

Prace nad realizacją KPEiK przejęło Ministerstwo Energii, które ma zaprezentować ostateczną wersję dokumentu jesienią.

Choć eksperci wskazują na braki w szczegółach, kierunek zmian oceniany jest pozytywnie. Transformacja energetyczna jest nieunikniona, a rozwój OZE to najkrótsza droga do obniżenia emisji i zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego.

Co to oznacza dla mieszkańców?

Nowy plan to nie tylko zapis unijnych zobowiązań, ale też sygnał, że Polska chce inwestować w przyszłość – w czystsze powietrze, tańszą energię z wiatru i słońca oraz innowacyjne technologie.

"Pod względem technologii i kosztów energii nie mamy alternatywy. OZE i atom muszą się uzupełniać, bo tylko tak zapewnimy niezależność energetyczną" - podsumowuje Tomasz Drzał.

Przykładem wyzwań, przed jakimi stoi Polska, jest kompleks energetyczny Turów. Choć od lat dostarcza prąd i miejsca pracy, jego dalsze utrzymywanie w obecnej formie nie będzie możliwe. Wysokie koszty produkcji oraz emisji CO2, spory międzynarodowe oraz rosnące wymogi klimatyczne sprawiają, że Turów staje się symbolem kończącej się epoki energetyki opartej na węglu brunatnym.
Nowy plan jasno pokazuje, że Polska musi inwestować w odnawialne źródła energii i nowe technologie, bo tylko one mogą zapewnić stabilne i konkurencyjne dostawy prądu w przyszłości.

Wszystko wskazuje na to, że jeśli te elementy zostaną dopracowane, OZE może stać się zarówno ekologicznym, jak i ekonomicznym filarem polskiej energetyki, przynosząc korzyści zarówno branży, jak i odbiorcom energii.

 Źródło: strefa biznesu/storie