Na początku września br. na facebookowym profilu pod nazwą "Zły ratownik" pojawił się post opisujący sytuację, jaka ma mieć miejsce w zgorzeleckim szpitalu. Jak się okazało, opisywane zdarzenie wzbudziło spore zainteresowanie nie tylko osób związanych ze służbą zdrowia.
Według facebookowego wpisu (w związku, że są tam dane personalne, nie cytujemy go tutaj, a odsyłamy Was, żebyście się sami zapoznali z treścią) klik-klik „dyrektor szpitala, który ma w swoich strukturach ZRM, rozkazuje ratownikom i ratowniczkom medycznym w trakcie dyżuru systemowego na karetce klikać status niegotowy i wykonywać transport pacjentów w obrębie oddziałów szpitala.” W skrócie chodziło o transport pacjentów pomiędzy Sieniawką a Zgorzelcem.
W związku z tym, że wielu czytelników wysyłało naszej redakcji opisany post z prośbą o interwencję, o sprawę zapytaliśmy Zarząd Powiatu, któremu podlega zgorzelecki szpital i nareszcie otrzymaliśmy odpowiedź:
W związku z informacjami prasowymi, dotyczącymi rzekomych nieprawidłowości działania Dyrekcji zgorzeleckiego szpitala wobec członków Zespołów Ratownictwa Medycznego oraz sugestii, jakoby te działania stały w sprzeczności z celami, dla których powołano ZRM, informujemy, że po zapoznaniu się z tymi zarzutami oraz wyjaśnieniami osób, które posiadały informację w sprawie opisanych zarzutów stwierdzono, że zarzuty te są bezpodstawne.
Na początek konieczne jest wskazanie, że cytowane zapytanie prasowe i wpis w mediach społecznościowych nie odnoszą się do konkretnej sytuacji, tylko formują ogólne, daleko idące zarzuty, jakoby „ratownika ZRM w trakcie dyżurów kazano pełnić obowiązki szpitalnej taksówki”, czy też quasi-żartu „chłopaki i dziewczyny (…) robią sobie transporcik z psychiatrii na inne oddziały” – tym samym ustalenia na tej podstawie sposób jednoznaczny, jakich faktycznie działań dotyczą zarzuty, jest w oczywisty sposób niemożliwe. Ponadto sposób ich formułowania sugeruje „stan ciągły”, pewien proceder.
Tymczasem ustalono, że nie było żadnej sytuacji, kiedy taki transport karetkami "systemowymi" systemu ZRM został wykonany, była też tylko jedna sytuacja, w której kierownik Działu Ratownictwa Medycznego próbował użyć takiej karetki.
Sytuacja ta była zatem zupełnie wyjątkowa, dotyczyła to też wyjątkowych okoliczności. Chodziło bowiem o pacjentkę z podejrzeniem zawału mięśnia sercowego, która zdaniem lekarza wymagała natychmiastowego transportu z oddziału szpitala psychiatrycznego (w Sieniawce) na oddział Kardiologiczny (w Zgorzelcu), podczas gdy wszelkie wszystkie karetki transportowej szpitala, które w normalnym trybie realizują takie transporty, były zaangażowane w inne działania transportowe na tyle daleko, że nie było możliwe natychmiastowe podjęcie transportu. Tymczasem jeden z ratowników medycznych, kierując się informacjami uzyskanymi od dyspozytora ZRM – odmówił pojechania po pacjentkę. Dyspozytor ZRM również odmówił skierowania karetki ZRM po pacjentkę - stawiając przepisy wykonawcze, dotyczące organizacji pracy zespołu w ZRM nad cele tej instytucji wynikające z przepisów prawa konieczność ochrony życia pacjentki. Rozmowy między ratownikiem a kierownikiem trwały tak długo, że jedna z karetek transportowych zdążyła wrócić – i to ona wykonała transport pacjentki.
(…)
Ponadto sprostowania wymaga, że cytowana we wpisie wiadomość nie pochodzi od Dyrekcji zgorzeleckiego Szpitala, tylko od doktora Arkadiusza Kafki, Kierownika Działu Ratownictwa Medycznego.
Zacytowana wiadomość została skierowana wewnętrznym kanałem komunikacji do członków ZRM po wystąpieniu opisanej wyżej sytuacji odmowy pojechania po pacjentkę w stanie zagrożenia życia – warto mieć więc na uwadze ten kontekst, czytając wiadomość. Niewątpliwie jej autor jest wzburzony (co jest wyczuwalny w treści wiadomości), jednak jego wzburzenie okazuje się wynikać z rzeczywistej troski o dobro pacjentów i oburzenia przekładaniem – „schematu” działania systemu ZRM nad jego cele.
Warto powiem przypomnieć, że zgodnie z art. 1 ustawy z dnia 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym system ten powołano „w celu realizacji zadań państwa polegających na zapewnieniu pomocy każdej osobie znajdującej się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego”. I owszem, schemat działania systemu zakłada kierowanie zespołu do pacjenta przez dyspozytora, jednak nie może to prowadzić do absurdu w postaci odmowy wyjazdu stojącego „na podjeździe” Zespołu ZRM do pacjentki z zagrożeniem życia (w sytuacji gdy system ZRM składa się z wielu takich zespołów) zaś wewnętrzny transport szpitalny jest zaangażowany w inne działania - w takiej odlegości, że nie ma szans zdążyć z pomocą na czas.
Ponadto analizując treść maila oraz przywołane wyżej jego Kontekst należy też mieć na uwadze obowiązujący przepisy, służące ochronie życia i zdrowia ludzkiego, w szczególności zaś art. 15 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej, który stwierdza, że podmiot Leczniczy nie może odmówić udzielenia świadczenia zdrowotnego osobie, która potrzebuje natychmiastowego udzielenia takiego świadczenia ze względu na zagrożenie życia lub zdrowia, jak również kodeks karny artykuł sto sześćdziesiąty drugi §1. KK w którym zapisano, iż „kto nie udziela pomocy osobie znajdującej się w stanie zagrożenia życia lub zdrowia podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
W świetle tych zapisów oraz ogólnie pojętego porządku społeczno-prawnego w Polsce nie sposób nie przyznać, że obowiązek udzielenia pomocy osobie w stanie zagrożenia życia w nim mieć miejsce zawsze pierwszeństwo przed innymi przepisami (które mają charakter przepisów o charakterze wykonawczym do ustawy o państwowym Ratownictwie Medycznym).
Dodatkowo żadna z osób, zaangażowanych sprawę nie potwierdza, jakoby ktokolwiek z ratowników był „straszony zwolnieniem z pracy”. W komunikacie-wiadomości do pracowników zawarta została informacja o sposobie wydania polecenia wyłączenia gotowości zespołu ratownictwa medycznego z udzielania świadczeń, jakim jest polecenie na piśmie lub przez rozmowę rejestrowaną. Wskazano też, że taki sposób postępowania spowodowany jest wagą przyczyny, dla której to przełożony (dyrektor lub osoba przez niego upoważniona – kierownik działu RM) jako dysponent odpowiedzialny za realizację świadczenia decyduje o czasowym wyłączeniu Zespołu z systemu. Warto przy tym kolejny raz podkreślić, że dotyczyło to sytuacji jednostkowej o najwyższej wadze.
Należy zatem uznać, że przedstawione w piśmie zarzuty są bezzasadne.
Tym samym wydaje się, że wobec braku potwierdzenia zarzutów, opisanych w mediach społecznościowych, przyczyny takiego naświetlenia zaistniałej sytuacji oraz skierowania uwagi mediów na tę sprawę, tkwią w osobistych przekonaniach osoby, która rozpowszechnia takie informacje.
Dyrektor
Zofia Barczyk