Klub z najniższej ligi piłkarskiej zarejestrował… 244 zawodników. Czy to rekord Polski?

W miejscowości, w której żyje niewiele ponad 1400 mieszkańców, zarejestrowanych w lokalnym klubie jest… 244 zawodników! To ponad 15 proc. całej populacji wsi - a wyliczając procenty tylko z grona mężczyzn, okaże się, że… co trzeci z nich jest zawodnikiem Henrykowianki. I to od niemowlaka, po najbardziej sędziwego mieszkańca Henrykowa. Zapraszamy na podróż do gminy Ziębice  - miejscowości magicznej nie tylko ze względu na wielowiekową historię Opactwa Cystersów.

W miejscowości, w której żyje niewiele ponad 1400 mieszkańców, zarejestrowanych w lokalnym klubie jest… 244 zawodników! To ponad 15 proc. całej populacji wsi - a wyliczając procenty tylko z grona mężczyzn, okaże się, że… co trzeci z nich jest zawodnikiem Henrykowianki. I to od niemowlaka, po najbardziej sędziwego mieszkańca Henrykowa. Zapraszamy na podróż do gminy Ziębice  - miejscowości magicznej nie tylko ze względu na wielowiekową historię Opactwa Cystersów.

W XIII wieku, w miejscu położonym malowniczo nad rzeką Oława, założono Opactwo. Zgodę na jego utworzenie wyraził Henryk Brodaty, Książę Śląski, którego syn później zatrzymał Mongołów w słynnej bitwie pod Legnicą. Owym synem był Henryk Pobożny, który poza dokonaniami na polu militarnym, został także fundatorem Opactwa w Henrykowie - z którego do dziś słynie ta miejscowość.

Henryków ma zabytek na poziomie wpisu na listę “Pamięci Świata” UNESCO: jest to Księga Henrykowska - w której znajduje się jedno zdanie zapisane w języku polskim. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że księga powstała na dobre 200 lat przed narodzinami Mikołaja Reja, którego w szkole nam przedstawiano jako pierwszego autora piszącego w języku polskim.

Może się okazać, że Henryków w powiecie ząbkowickim będzie mieć drugi rekord w skali Polski - nie tylko najstarszego zdania zapisanego w języku polskim, ale też… w największej liczbie zarejestrowanych zawodników-amatorów drużyny seniorskiej. Uprawnionych do gry w tej wsi jest bowiem aż… 244 piłkarzy!

Rezerwowych? Nie brakuje!

- Macie problemy z rezerwowymi? - zaczynamy rozmowę z prezesem dość przewrotnym pytaniem.

- Nieeee - odpowiada Marcin Szczepański, obecny prezes Ludowego Klubu Sportowego Henrykowianka. - To też nie jest tak, że wszyscy są z Henrykowa. Mamy piłkarzy z Nowego Dworu, Wadochowic. Ale łączy ich jedno: wychowania fizycznego uczył ich w lokalnej szkole Dariusz Ziomek - mówi prezes Henrykowianki.

Pan Dariusz Ziomek to lokalna legenda: był zawodnikiem, trenerem i działaczem - jeszcze do 2023 roku, prezesem lokalnego klubu. “Zaraził” futbolem całą miejscowość. Odszedł, chorując na cukrzycę, przed dwoma laty. Jak mówią nasi rozmówcy: ostatnie godziny życia nadal spędził na aktywnościach związanych z działalnością Henrykowianki.

Na stadionie, który nadszarpnął już ząb czasu, grał z nim Waldemar Jurczak: - Najwyżej byliśmy w A-Klasie. Klub założono jeszcze w 1947 roku. Do takich lokalnych derbów dochodziło z klubem z Ziębic. Oni tułali się między IV Ligą a A-Klasą. Gdy Darek skończył studia, wrócił do Henrykowa i został nauczycielem wychowania fizycznego. Do naszej podstawówki chodzili chłopcy z 14 sołectw: setki, jeśli nie tysiące z nich, zaraził miłością do futbolu - mówi Waldemar Jurczak.

Pan Waldemar grał w Henrykowiance do blisko czterdziestki. Inny zawodnik, Andrzej Łach, przechodził od napastnika do stopera, występował do swojej sześćdziesiątej wiosny. Buty na kołku zawiesił raptem kilka lat temu, nadal czynnie działa wokół klubu. Oczywiście do dziś pozostaje jednym z 244 zarejestrowanych w Henrykowiance zawodników.

Czy ktoś z tego grona dotarł do szczebla centralnego? A jakże! Po boiskach Betclic 1. Ligi biega… Jakub Szkutnik, pochodzący z Henrykowa sędzia szczebla centralnego.

- Ależ mnie ucieszył ten telefon w sprawie Henrykowa! Wiedziałem o tej sytuacji z rejestracją nas wszystkich i teraz nawet sam mogę zagrać! - mówi sędzia Jakub Szkutnik, były - ale i na swój sposób obecny, piłkarz Henrykowianki. - Tak to powinno wyglądać w B-Klasie! Pan Dariusz Ziomek to był czystej maści zapaleniec piłkarski. To było ogromne zahartowanie, bo wiadomo: byliśmy z małej miejscowości, więc często dostawaliśmy baty tydzień w tydzień. Ale też nikt z nas nigdy nie pomyślał, by odpuścić kolejny wyjazd.

Jakub Szkutnik był ustawiany w środku pola. Obecny prezes, a wtedy zawodnik Henrykowanki, nazywał wówczas 16-latka “filarem zespołu”. Do dziś wspomina, że na strychu ma kalendarz, w którym notował bramki. - W jednym z meczów w trampkarzach strzeliłem ich sześć! - wspomina.

Na pytanie, czy zagra jeszcze w barwach Henrykowianki odpowiada: - To suwerenna decyzja trenera!

Następne pokolenia już się szkolą

- Chcecie przyjechać z kamerą w ten weekend? Śmiało, ale mnie nie będzie! Jadę z grupą młodzieży na turniej na Śląsk! - mówi Łukasz Buszczak, trener U-13 w klubie Henrykowianka i chyba nie trzeba wspominać: zarejestrowany zawodnik zespołu seniorów.

- Ilu z tych 240 zawodników przyjdzie powiedzieć przed kamerą “nazywam się tak i tak, jestem zawodnikiem Henrykowianki”?

- A ilu chcecie? - odpowiada przewrotnie trener młodzieży.

Kolejne pokolenia piłkarzy skrupulatnie szkolą się w Henrykowie - po Ziębicach największej miejscowości gminy. Obecnie w grupach młodzieżowych w tej malowniczo położonej wsi szkoli się ponad dwudziestka dzieciaków. Ta liczba nie brzmi imponująco? Pamiętajmy, że mówimy o miejscowości, w której żyje raptem 1400 osób.

Tak powinna wyglądać B-klasa!

Kluby w B-klasie rywalizują na najniższym szczeblu rozgrywkowym na Dolnym Śląsku. Tam dla znakomitej większości z nich rywalizacja w tej lidze to… czysta zabawa.

- Wokół małych miejscowości często życie toczy się wokół małego klubu. Historia Henrykowianki i pana Dariusza, który wychował pokolenia piłkarzy to fenomenalny wręcz przykład, jak ogromny wpływ na małe społeczności mają kluby piłkarskie - mówi Łukasz Czajkowski, prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej.

W powiecie ząbkowickim, w którym leży Henryków, przygodę z piłką nożną zaczynał też Piotr Zieliński, obecnie zawodnik Interu Mediolan i etatowy reprezentant Polski. Po boiskach szczebla centralnego biega sędzia Jakub Szkutnik, który piłką zaraził się właśnie w Henrykowie.

Na Dolnym Śląsku do cotygodniowej rywalizacji na ośmiu szczeblach rozgrywkowych stają dziesiątki tysięcy zawodników zrzeszonych w ponad 700 klubach piłkarskich rozsianych po całym województwie. Dolny Śląsk jako jedyny w Polsce opracował mapę z lokalizacjami ich wszystkich. Jest ona dostępna pod adresem: www.bit.ly/MapaDZPN.