Nie, żeby było dobrze, ale może być jeszcze gorzej. Nasz region stracił właśnie jeden z politycznych „lewarów”.
Odejście Roberta Kropiwnickiego z resortu Aktywów Państwowych dla obserwujących polską scenę polityczną nie jest zaskoczeniem. Od chwili rekonstrukcji rządu narastało napięcie pomiędzy nim a nowym ministrem Wojciechem Balczunem. Choć oficjalnie demontowano pogłoski o konflikcie, to jednak obaj panowie mieli nie zgadzać się co do polityki kadrowej nowego ministra.
W kuluarach mówiono, że Bolczun po wakacyjnym objęciu resortu jest zwolennikiem dużych zmian kadrowych w nadzorowanych przez MAP spółkach, zwłaszcza Orlenie. Temu pomysłowi przeciwstawiał się Kropiwnicki, który uważał, że wiele osób, które miałby odejść, nie zasługują na zwolnienie, mając świetne kompetencje do dalszej pracy.
Jak widać, z tego sporu wyszedł zwycięsko nowy minister. Wczoraj Robert Kropiwnicki napisał na X-ie:
Kończąc dwuletnią pracę w MAP chciałbym podziękować premierowi, współpracownikom, radom nadzorczym i zarządom za dobrą współpracę. Razem budowaliśmy siłę polskiej gospodarki. To był dla mnie ważny i inspirujący okres w życiu. Teraz na są horyzoncie nowe wyzwania...
A jego miejsce szybko zajęła prawniczka Eliza Zeidler.
Co to oznacza dla naszego regionu?
Wygląda na to, że jeszcze większą marginalizację. Teraz dla burmistrza Rafała Gronicza i starosty Artura Bielińskiego jedynym politykiem z rządu, który „przyznaje się” do tego regionu jest Piotr Borys. Tym samym lokalni samorządowcy spod szyldu KO stracili znaczącego polityka, u którego mogli szukać poparcia dla swoich pomysłów, czy inwestycji.
Borys, pomimo że jego resort, jakim jest Ministerstwo Sportu i Turystyki może wydawać się mało ważny, dobrze rozpoczął rządy dla naszego regionu. To ten polityk ogłosił pod koniec marca br. że jedna czwarta środków, jakie Dolny Śląsk otrzymał na opiekę geriatryczną, trafi do Zgorzelca. Mowa o ok. 20 mln złotych. Jednak ostatnia informacja o milionie na modernizację i przebudowę krytej pływalni w Zgorzelcu, wzbudziła raczej politowanie, niż zachwyt. Więcej na temat obu spraw w odnośnikach na dole artykułu.
O wiele ważniejszym politykiem dla regionu, był pochodzący z Legnicy Kropiwnicki. Resort Aktywów Aaństwowych a co za tym idzie nadzór nad spółkami Skarbu Państwa, to bardzo duże możliwości, zwłaszcza przy funkcjonujących tutaj Kopalni i Elektrowni Turów oraz szeregu przeróżnych spółek należących do grupy PGE.
Teraz nasi lokalni politycy stracili dostęp do decydenta, który czuł się związany z tym regionem. Tym samym stracili możliwość jakiegokolwiek wpływu na to, co się dzieje w kombinacie i spółkach zależnych. Teoretycznie w zarządzie „Gieksy” zasiada Jan Michalski, ale czy jego pozycja po odejściu Kropiwnickiego wciąż będzie silna? Czas pokaże.