„Dyskusje w dużych mediach społecznościowych tracą sens w zderzeniu ze statystyką. Nawet połowa ruchu w sieci to ruch sztuczny - boty. Około 30% to boty szkodliwe.”
Tytuł i powyższy cytat, to fragment, jednego ze wpisów na Mastodoncie, który wzbudził spore zainteresowanie. Autorka pokazała w jaki sposób użytkownicy Facebooka czy X (ale nie tylko), są manipulowani, a walka toczy się o ich uwagę, która na wszelkie sposoby jest monetyzowana.
Ludzie w „socjalach” traktowani są jak niewolnicy, najgorsze jest jednak to, że nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak perfidnie są wykorzystywani. Przyjrzyjmy się zjawisku:
Według najnowszych raportów Imperva, Akamai i Cloudflare – w 2024/2025 ruch botowy to 49–53% (sic!) całego ruchu internetowego (nie tylko social media). Na X i Facebooku jest trochę lepiej niż średnia (ok. 35–42%), ale to wciąż bardzo dużo.
CHEQ i Arkose Labs podają, że ok. 27–32% całego ruchu to boty „złośliwe” (scam, fake engagement, account farming, spam polityczny itd.), których jedynym celem jest pogłębianie polaryzacji.
Problem AI
Algorytmy są zoptymalizowane pod „zaangażowanie”, a najsilniejsze „zaangażowanie” daje gniew, strach i polaryzacja. W efekcie, zamiast łączyć ludzi, platformy wzmacniają „plemiona” i budują mury. To nie jest przypadkowy efekt uboczny – to jest główny model biznesowy.
AI jest obecnie głównym paliwem dla botów nowego typu (tekst, głos, wideo). W 2025 roku już ponad 60% nowych kont spamowych na X i FB to konta generowane przez AI (profile z fotkami z ThisPersonDoesNotExist, posty pisane przez LLM-y). Niestety, ale obecnie AI to największy akcelerator tego bagna.
I w ten sposób „walczą” ze sobą szczepionkowcy i antyszczepionkowcy. Sympatycy opozycji z sympatykami koalicji. Zwolennicy Trumpa z jego przeciwnikami, ba, potężne „g….burze” można zobaczyć nawet pomiędzy wegetarianami a zwolennikami jedzenia mięsa… I tak to się toczy. Tylko po co? Oczywiście po pieniądze! Jednak zapomnijcie, zwykli użytkownicy na tym nie będą zarabiać.
Liczą się tylko pieniądze
Przychody z tzw. „fraudu” na Facebooku: raport z 2024 (University of Baltimore + CHEQ) mówi, że 9–11% przychodów reklamowych Meta pochodzi z kampanii oszustw (click fraud, fake shops, crypto scam).
Przy przychodach reklamowych ok. 140 mld USD rocznie daje to 13–16 mld USD. Meta wie o tym od lat, ale kara za to jest dla nich śmiesznie niska (np. 5 mld USD ugody z FTC w 2019 to dla nich dwumiesięczne wpływy), więc nie mają motywacji, żeby to zatrzymać.
Ratunek? dwie drogi
Pierwsza: „przyszłość leży w małych zdecentralizowanych sieciach i komunikatorach.”
Internet w 2025 roku przypomina cyfrowe miasto, w którym połowa przechodniów to roboty-syntetyki, co piąty próbuje cię okraść, a wszędzie po ulicach z bilbordów i megafonów słyszysz hasła, które mają sprawić, żebyś się wkurzył i został dłużej.
Coraz więcej ludzi ma tego dosyć. Dlatego opuszczają „miasto”, jego centrum i budują sobie małe osiedla za miastem… Wszystko po to, żeby nie być i nie brać udziału w tej wielkiej maskaradzie i manipulacji.
Już widać ten trend: Mastodon, Bluesky (federated), małe Discords, prywatne grupy Signal/Telegram/Whisper, newslettery Substack + czaty, zamknięte fora i społeczności na Discordzie czy Circle.
Ludzie masowo uciekają do „cyfrowych wiosek” po 50–500 osób, gdzie znają się nawzajem, nie ma algorytmu wrzucającego ich do walki i gdzie boty są łatwiejsze do wyłapania.
Droga druga
Nic nie robić, bo po co coś zmieniać? Przecież jest fajnie. Prawda? … Przecież gdy nie masz Facebooka, to jakbyś nie żył…
I to jest ostatni akt tego społecznego dramatu.