Jadąc drogą wojewódzką nr 296 , na odcinku Jagodzin – Ruszów, w pewnym momencie można natknąć się na wbite w środek jezdni plastikowe słupki, które wcale nie oznaczają wjazdu na autostradę, a tylko mają ostrzegać przed wielką wyrwą w drodze. Olbrzymia dziura niczym na złość powstała pomiędzy dwoma naprawionymi na ubiegłą wiosnę odcinkami tejże drogi. Na chwilę obecną jedyny komentarz jest taki, że trwają ustalenia, co i kto ma z wyrwą zrobić.
Sprawę opisywaliśmy w marcu minionego roku, określając to miejsce Czarną Dziurą, jak się okazuje po roku w innym miejscu powstała kolejna.
- Strach tędy jeździć i te słupki, nie wiem co o nich myśleć – opowiada mieszkaniec Węglińca.
Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu zna sprawę i jako główną przyczynę zniszczenia drogi wskazuje brak odwodnienia i odpowiedniej melioracji:
- Dziury na fotografiach, to tzw. przełomy drogowe, które powstały na skutek złego odwodnienia drogi spowodowanego niedrożnością rowów melioracyjnych, które należą do Gminy Węgliniec. Przełomy będziemy mogli zlikwidować po udrożnieniu przez gminę tych rowów i odwodnieniu drogi, osuszeniu rowów przydrożnych. W tej sprawie rozmawiamy z władzami gminy. - mówi Joanna Jarocka Główny specjalista ds. PR Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu - Doraźnie przełomy i powstałe dziury pozostaną zabezpieczone specjalną frezowiną i pachołkami. Pachołki zabezpieczają najbardziej newralgiczne miejsca przed dalszą degradacją nawierzchni i powstaniem większych przełomów. Jest to bezpieczne. Pachołki są plastikowe i lekkie. Ponadto są odblaskowe i dobrze widoczne na drodze.
Urząd Gminy i Miasta Węgliniec potwierdza sprawę rozmów z DSDiK ale o konkretnych rozwiązaniach jeszcze nie może być mowy:
- Informacje z DSDiK zostały podane trochę za wcześnie, na dzisiaj mamy wyznaczony termin spotkania z przedstawicielami zarządcy drogi w sprawie właśnie tego odcinka, podczas którego mają zapaść ustalenia, co spowodowało uszkodzenie, a także co dalej należy robić – mówi Tadeusz Chłopecki Zastępca Burmistrza Węglińca.
Kierowcom nie pozostaje nic innego jak mieć nadzieję, że sprawa szybko zostanie zakończona. Ci znający ten odcinek wiedzą, że muszą tam zdjąć nogę z gazu, a Ci nieznający muszą wciąż pamiętać, że na polskich drogach nigdy nic nie wiadomo, a ich stan pozostawia wiele do życzenia, w związku z czym muszą jeździć ze zdwojoną czujnością.