Czyżby koniec elektrowni wiatrowych?

Nie umilkły jeszcze głosy komentujace udane referendum przeciwko wiatrakom w Gminie Platerówka, a Dziennik Gazeta Prawna donosi o kolejnym ciosie w tę grupę inwestorów, ale już w ujęciu krajowym. Jeżeli wejdą w życie zapisy przygotowywanego właśnie projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii, to kłopoty mogę mieć nawet już istniejące farmy wiatrowe.

Nie umilkły jeszcze głosy komentujace udane referendum przeciwko wiatrakom w Gminie Platerówka, a Dziennik Gazeta Prawna donosi o kolejnym ciosie w tę grupę inwestorów, ale już w ujęciu krajowym. Jeżeli wejdą w życie zapisy przygotowywanego właśnie projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii, to kłopoty mogę mieć nawet już istniejące farmy wiatrowe.

Jak się okazuje zmienia się polityka państwa względem odnawialnych źródeł energii. Teraz rząd zamierza postawić na mikroinstalacje, czyli na przykład: piece na biomasę, systemy do energii słonecznej, pompy ciepła czy małe biogazownie. Cios w elektrownie wiatrowe będzie podwójny.

Po pierwsze w nowym projekcie przedsiębiorstwa energetyczne nie będą już miały obowiązku kupowania energii elektrycznej wytworzonej w farmach wiatrowych, a będą musiały kupować od wymienionych mikroinstalacji.

Po drugie inwestorzy farm wiatrowych uzyskują tzw. „zielone certyfikaty”, które odsprzedają następnie przedsiębiorstwom energetycznym. Teraz takie certyfikaty bęa wydawane na 15 lat (teraz następuje to bez ograniczeń czasowych). 15 letni okres jest za krótki dla inwestorów, skoro przyjmuje się, że koszty wybudowania farmy zwracają się po 20 latach.

Jak pisze DGP: -Zmiana uderzy także w działające farmy wiatrowe. Ich inwestorzy zakładali, że zysk ze sprzedaży zielonych certyfikatów nie zostanie ograniczony – prognozy dotyczące tych zysków były brane pod uwagę m.in. przy zaciąganiu kredytów.

Źródło: Projekt przygotowywany w Ministerstwie Gospodarki może zaszkodzić energetyce wiatrowej