Powszechne złodziejstwo na przykładzie Kostrzyny „niskiej”

Patrząc na znaki drogowe oznaczające wjazd do Kostrzyny, od razu można by pomyśleć o zmianie nazwy miejscowości na „niską”. Wjeżdżających do wsi zarówno od strony Spytkowa, jak i Lutogniewic, wita nas sama tablica, bo słupki ktoś po prostu ukradł. -Niszczenie znaków zarówno poprzez kradzieże słupków jak i tablic zdarzają się nam notorycznie – mówi Cezary Mostowik Dyrektor Wydziału Drogownictwa w Starostwie Powiatowym. Niestety to już nie jest nawet śmieszne, to już jest żałosne, najwidoczniej mieszkamy w Rzeczypospolitej Polskiej „złodziejskiej”, gdzie kradnie się na potęgę. Jak nie znaki, to ławki, jak nie ławki to pokrywy studzienek burzowych, jak nie pokrywy to tablice rejestracyjne i można by tak wymieniać bez końca.

Patrząc na znaki drogowe oznaczające wjazd do Kostrzyny, od razu można by pomyśleć o zmianie nazwy miejscowości na „niską”. Wjeżdżających do wsi zarówno od strony Spytkowa, jak i Lutogniewic, wita nas sama tablica, bo słupki ktoś po prostu ukradł. -Niszczenie znaków zarówno poprzez kradzieże słupków jak i tablic zdarzają się nam notorycznie – mówi Cezary Mostowik Dyrektor Wydziału Drogownictwa w Starostwie Powiatowym. Niestety to już nie jest nawet śmieszne, to już jest żałosne, najwidoczniej mieszkamy w Rzeczypospolitej Polskiej „złodziejskiej”, gdzie kradnie się na potęgę. Jak nie znaki, to ławki, jak nie ławki to pokrywy studzienek burzowych, jak nie pokrywy to tablice rejestracyjne i można by tak wymieniać bez końca.

W ostatnim czasie można odnieść wrażenie, że na każdym kroku towarzyszą nam choć drobne, ale utrudniające codzienne życie - kradzieże. Znak bez słupków (jak widać na zdjęciu może stać), ławeczek może nie być, tablice rejestracyjna można wymienić, nieco gorzej jest w przypadku pokryw studzienek kanalizacyjnych, czy burzowych, ale tak naprawdę to chyba nie o to chodzi.

Problem w tym, że jest społeczne przyzwolenie na tego typu kradzieże. Ludzie (najczęściej sąsiedzi - nie reagują). Prawodawstwo też wydaje się być za łagodne. Znikoma społeczna szkodliwość czynu i wartość szkody poniżej 250 zł - załatwia wszystko. W takim razie może zwiększyć kwalifikację takich kradzieży i podciągnąć je pod przestępstwo? Bo jak nazwać choćby opisywaną w zeszłym roku kradzież w Sulikowie kilkudziesięciu włazów studzienek kanalizacji burzowej? Czy nie mamy tutaj do czynienia z narażeniem czyjegoś życia?

Wydawać by się mogło, że jesteśmy krajem rozwiniętym, ale pod względem kultury jeszcze wiele nam brakuje. Przecież nie może być tak, że ktoś potrzebuje słupków do ogrodzenia to wytnie je ze znaków. Inny potrzebuje ławeczki do ogrodu, to ukradnie ją ze ścieżki rowerowej i to najczęściej za sąsiedzkim przyzwoleniem! Prowadzi to tylko do tego, że złodzieje są coraz bardziej bezczelni:

-Kradzieże znaków to ostatnio plaga. W Gozdaninie wycięto słupek pozostawiając jego część – opowiada Cezary Mostwik. -Złodziejowi nawet nie chciało się go wykopać, najwidoczniej potrzebował tylko tyle ile wyciął. Teraz znak stoi na jednym słupku, a obok wystaje część drugiego.

Czy w takim przypadku powinniśmy się dziwić opinii jaką o nas mają choćby nasi zachodni sąsiedzi? Jeżeli sami nic nie zrobimy to nie liczmy że coś się zmieni. Będzie tylko gorzej.