Katastrofa na Witce – sprawa umorzona

Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze umorzyła śledztwo w sprawie katastrofy na Witce oraz niedopełnienia obowiązków przez pracowników Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze umorzyła śledztwo w sprawie katastrofy na Witce oraz niedopełnienia obowiązków przez pracowników Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze postanowieniem z dnia 29 czerwca 2012 roku umorzyła śledztwo w sprawie:

  • I. - mającego miejsce w dniach od 6 do 8 sierpnia 2010 roku w Niedowie, Radomierzycach, Zgorzelcu oraz na innych terenach powiatu zgorzeleckiego, a ponadto w Görlitz na terenie Republiki Federalnej Niemiec, nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach, mającego postać zalewu spowodowanego przerwaniem i zawaleniem się budowli - zapory na rzece Witka, w następstwie którego to zalewu śmierć poniosła jedna osoba, tj. o czyn z art. 163 § 4 kk i art. 91 a ustawy z dnia 7 lipca 1994 roku Prawo budowlane w zw. z art. 11 § 2 kk,
  • II. - niedopełnienia obowiązków przez pracowników Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu w związku z tym zdarzeniem, tj. o czyn z art. 231 § 1 kk, art. 163 § 4 kk i art. 91 a ustawy z dnia 7 lipca 1994 roku Prawo budowlane w zw. z art. 11 § 2 kk.

Przyczyną umorzenia było stwierdzenie braku znamion czynu zabronionego.


Zapora w miejscowości Niedów zlokalizowana była na rzece Witka przy zbiorniku Niedów. Była to zapora ziemna, której celem było piętrzenie wody rzeki Witki w celu zaspokojenia potrzeb technologicznych Elektrowni Turów. Nadmiar wody mógł być wykorzystywany do produkcji energii elektrycznej dzięki zainstalowanej Małej Elektrowni Wodnej usytuowanej po prawej stronie ujęcia wody technologicznej dla Elektrowni Turów. Na całą konstrukcję zapory składały się dwa elementy: korpus ziemny oraz blok upustowy.

Z kolei blok upustowy zapory składał się z: trójprzęsłowego przelewu o kształcie Creagera zamykanego segmentami, dwóch spustów dennych umieszczonych w filarach oddzielających przęsła przelewu, Małej Elektrowni Wodnej oraz pompowni wykorzystywanej do tłoczenia wody rurociągiem dla potrzeb Elektrowni Turów. Z przelewów i spustów dennych oraz Małej Elektrowni Wodnej Woda była odprowadzana poprzez nieckę wypadową i kanał upustowy do koryta rzeki Witki.

Główną budowlą zapewniającą bezpieczne przepuszczanie wód wielkich na dolne stanowisko był przelew w kształcie Craegera. Były to trzy zamykane zamknięciami segmentowymi podnoszonymi za pomocą łańcuchów Galla.

W toku śledztwa ustalono, że ogólny stan techniczny zapory był dobry, ale przy jej utrzymaniu oraz użytkowaniu doszło do pewnych nieprawidłowości. Wszystkie te nieprawidłowości - za wyjątkiem ograniczenia otwarcia zamknięć segmentowych przelewu, nie miały wpływu na zawalenie się budowli.

W oparciu o zebrany materiał dowodowy, w tym opinię biegłego z zakresu technicznej kontroli zapór, jednoznacznie ustalono, że przyczyną przerwania zapory na rzece Witka w dniu 7 sierpnia 2010 roku było zamontowanie i ustawienie wyłączników krańcowych w pozycji ograniczającej maksymalne otwarcie jej zamknięć segmentowych do wysokości 250 cm. Przy czym dopływ wody, który miał miejsce w tym dniu zdecydowanie przewyższał takie możliwości przepustowe segmentów. W tym stanie rzeczy niezwykle istotne było ustalenie okoliczności zamontowania tychże wyłączników krańcowych i następnie ich ustawienia na pozycji 250 cm.

W toku śledztwa stwierdzono, że wyłączniki krańcowe były zamontowane i ustawione w ten sposób od początku funkcjonowania zapory, tj. od lat 60 tych XX wieku. Najprawdopodobniej takie ograniczenie zostało przewidziane przez projektantów tej zapory. Jednakże w toku postępowania przygotowawczego nie zdołano jednakże zabezpieczyć całości dokumentacji projektowej, nie przesłuchano też autora projektu, gdyż osoba ta już nie żyje. Ustalono ponadto, że osobą odpowiedzialną za takie otwarcie segmentów był Kierownik Wydziału Nadzoru Wodno Chemicznego i Hydrologicznego Elektrowni Turów SA.

Przez kilkadziesiąt lat, od chwili wybudowania zapory aż do jej zawalenia w sierpniu 2010 roku jej stan techniczny był jednak badany przez szereg wysokiej rangi specjalistów, w tym z Politechniki Warszawskiej a także Wrocławskiej i innych ośrodków naukowo-badawczych w Polsce. Nikt z nich nie zwrócił uwagi na ograniczenie otwarcia segmentów. Ponadto ograniczenie to było akceptowane przez pracowników oraz władze Elektrowni, funkcjonowało w ich świadomości jako prawidłowe, a wiedzę swą opierali oni o istniejącą od początku zapory skalę przy zamknięciach segmentowych oraz funkcjonujące na zaporze instrukcje.

Na skutek tychże między innymi ustaleń prowadzący śledztwo doszedł do wniosku, że Kierownikowi Wydziału Nadzoru Wodno - Chemicznego i Hydrologicznego Elektrowni Turów SA nie można zarzucić umyślności, ale również nieumyślnego niedopełnienia swoich obowiązków, a co za tym idzie nie można mu postawić zarzutu spowodowania katastrofy zapory i pozostałych konsekwencji prawno-karnych. Jak wynika wszak z ustalonych okoliczności, przy wykonywaniu swych obowiązków dochował on należytej staranności: zlecał regularne kontrole, przeglądy, skrupulatnie wykonywał zalecenia wynikające z takich przeglądów. Nade wszystko do dopuszczenia niewłaściwej maksymalnej wielkości segmentów doprowadził nie ze swojej winy, ale na skutek zbiegu licznych okoliczności, złożonych z niezawinionych działań lub zaniechań innych osób. W toku śledztwa zweryfikowano ponadto hipotezę, zgodnie z którą powódź w tych rejonach i jej skutki były rezultatem przerwania zapory na rzece Witka.

Zebrany w sprawie materiał dowodowy w tym opinia biegłego z zakresu hydrologii, ale również pozostałe opracowania, a ponadto same dane hydrologiczne i meteorologiczne nie potwierdziły tej hipotezy.

Dowody te pozwoliły na stwierdzenie, iż do zalewu tych terenów doszłoby także wówczas, gdyby zapora nie została przerwana i co więcej, fala powodziowa i rozmiar zalewu byłby prawie taki sam. Biegły przedstawił różnice i podał je w centymetrach.

Wynika to z faktu, iż główną przyczyną zalewu w powiecie zgorzeleckim i Görlitz był radykalny i gwałtowny wzrost opadów i stanu wód w dorzeczu Nysy Łużyckiej. Wzrost ten spowodował fale powodziowe, które zalewały będące na ich drodze miejscowości niezależnie od sytuacji zapory na rzece Witka. Opady te i stan wód były na tyle wysokie, że znaczenie zapory na rzece Witka na ich tle było minimalne.

Kolejny z czynów będących przedmiotem niniejszego postanowienia dotyczył zachowania pracowników Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu w związku z sytuacją mającą miejsce w dniu 7 sierpnia 2010 roku na zaporze Witka.

W toku śledztwa dokonano oceny ich zachowania w związku z faktem, iż przed przerwaniem zapory na rzece Witka nie podjęli oni decyzji nakazującej Elektrowni Turów SA obniżyć piętrzenie wody lub opróżnić zbiornik w trybie art. 87 ówcześnie obowiązującego Prawa wodnego.

W toku śledztwa udowodniono, iż decyzja taka w ustalonych okolicznościach nie uratowałby zapory na rzece Witka, a zachowanie pracowników Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu w tychże warunkach nie było nieprawidłowe i co za tym idzie nie wyczerpało znamion przestępstwa.

Dodać należy, że wskazany powyżej przepis Prawa wodnego został skreślony na mocy ustawy zmieniającej Prawo wodne z dnia 5 stycznia 2011 roku. Ustawa ta wprowadziła nowy dział, w którym zawarto art. 88 p.1 będący odpowiednikiem ówczesnego art. 87 kpk, ale zmienionym.

Zmiany te są jakby odpowiedzią na zjawiska powodziowe 2010 roku, pozwalają aktualnie na szybsze podejmowanie decyzji związanych z gospodarowaniem wody przez Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej, co ma istotne znaczenie zwłaszcza przy rzekach terenów górskich. Decyzja Prokuratury Okręgowej była przedmiotem kontroli przeprowadzonej przez Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w wyniku zaskarżenia jej przez pełnomocników pokrzywdzonych.

Sąd Okręgowy na posiedzeniu w dniu 19 listopada br. utrzymał wydaną decyzję w mocy podzielając stanowisko Prokuratury co do poczynionych ustaleń jak i dokonanej oceny prawnej zaistniałych zdarzeń.

Ponadto Prokurator Okręgowy w Jeleniej Górze postanowieniem z dnia 29 czerwca 2012 roku umorzył w części śledztwo:

  • I. - w sprawie sprowadzenia na terenie Miasta i Gminy Bogatynia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach w postaci zalewu rzeki Miedzianki, którego następstwem była śmierć trzech osób, tj. o czyn z art. 163§4 kk.,
  • II. - niedopełnienia obowiązków przez kierownika Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bogatyni polegającego na zaniechaniu powiadomienia przełożonych o nadesłaniu ostrzeżeń hydrometeorologicznych o trzecim stopniu zagrożenia, tj. o czyn z art. 231§1,
  • III. - niedopełnienia obowiązków przez pracowników Wydziału Gospodarki Wodnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego we Wrocławiu polegających na zaniechaniu zapewnienia środków finansowych niezbędnych do przeprowadzenia inwestycji polegającej na odbudowie koryta cieku Miedzianki oraz realizacji tejże inwestycji, tj. o czyn z art. 231§1 kk,
  • IV. - niedopełnienia obowiązków przez Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej, Wojewodę Dolnośląskiego oraz Starostę Zgorzeleckiego polegających na zaniechaniu powiadomienia strony niemieckiej o zagrożeniu w pasie o szerokości 25 km po obu stronach granicy spowodowanym powodzią na terenie powiatu zgorzeleckiego, w szczególności zawaleniem się tamy na rzece Witce w Niedowie, tj. o czyn z art. 231§1 kk.

Podstawą umorzenia w śledztwie w zakresie czynu przytoczonego w punkcie I było stwierdzenie, iż czynu nie popełniono /art. 17§1 pkt 1 kpk/ natomiast czynów ujętych w punktach II, III , IV brak znamion czynu zabronionego /art. 17§1 pkt 2 kpk/.

Odnośnie pierwszej z wymienionych kwestii stwierdzono, iż zdarzenie mające miejsce w dniu 7 sierpnia 2010 roku na terenie gminy Bogatynia było powodowane wyłącznie wodami powodziowymi naturalnymi a te z kolei opadami atmosferycznymi.

Stwierdzenia powyższe znajdują swoje oparcie głównie w wydanej na podstawie całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego opinii biegłego z zakresu hydrologii, z której wynika, iż zaistnienie sytuacji powodziowej między innymi na terenie miasta i gminy Bogatynia spowodowane było katastrofalnymi opadami w zlewni górnej Nysy Łużyckiej, Miedzianki i Witki/Smedy, które wystąpiły w dniach 6 i 7 sierpnia 2010 roku na terenie Czech, Polski i Niemiec. Znaczący wpływ na rozmiar powodzi miał fakt silnego nasycenia gruntu zlewni Miedzianki, zarówno po stronie czeskiej i polskiej, spowodowany wcześniejszymi opadami w dniach 2 i 3 sierpnia 2010 roku.

Biegły podkreślił przy tym, iż była to powódź, zjawisko wyjątkowe, które nie mieściło się w normie, które miało gwałtowny przebieg. Opady, które wystąpiły w dniach 6 i 7 sierpnia 2010 roku spowodowały gwałtowny wzrost stanów wody w rzece Miedziance i ukształtowanie się fali powodziowej, która spowodowała ogromne straty w zabudowie i infrastrukturze technicznej miasta. Przy tak wysokim wezbraniu nastąpił znaczny wzrost prędkości przepływu, co przyczyniło się do nasileniu ruchu rumowiska. Spowodowało to powstanie licznych odsypisk brzegowych, erozję boczną i zniszczenie murów oporowych. Tym samym zatem inicjacja zdarzenia, przebieg i konsekwencje nastąpiły wskutek działania sił przyrody, bez wpływu człowieka, co uzasadniało umorzenie prowadzonego w tym zakresie śledztwa.

W toku śledztwa ustalano także powiązanie powyższego z zaniechaniem ze strony kierownika Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bogatyni, który w dniu 6 sierpnia 2010 roku nie powiadomił przełożonych o nadesłaniu do Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bogatyni ostrzeżeń meteorologicznego i hydrologicznego o trzecim stopniu ostrzeżenia.

Stwierdzono, iż wyżej wymieniony faktycznie zaniechał powyższego (co jednak nie miało charakteru zawinionego, nie odebrał bowiem ostrzeżeń na swoim stanowisku służbowym a informację o nich powziął w godzinach wieczornych 6 sierpnia 2010 roku), a dopiero w dniu 7 sierpnia 2010 roku w godzinach przedpołudniowych w związku z podnoszącymi się stanami wód udzielił burmistrzowi Miasta i Gminy Bogatynia informacji o zagrożeniu z tego wynikającym. Realizował on tym samym zobowiązanie wynikające z Gminnego Planu Zarządzania Kryzysowego, które nie nakładało na niego informowania przełożonych o uzyskaniu ostrzeżeń trzeciego stopnia a o zaistniałych już zdarzeniach. Jednocześnie biegły z zakresu hydrologii stwierdził, iż przy wystąpieniu tak katastrofalnych opadów w zlewni rzeki Miedzianki po stronie czeskiej jak i polskiej, nawet gdyby układanie worków z piaskiem (czyli podjęto by standardowe działania przeciwpowodziowe wykonywane przez ludność cywilną) na nabrzeżu rzeki rozpoczęto od godziny 18:00 dnia 6 sierpnia 2010 roku to powyżej i tak doszłoby do zaistnienia powodzi w podobnych rozmiarach, a szkody byłyby porównywalne. Powyższe zatem jednoznacznie wskazuje na brak związku przyczynowego pomiędzy zaniechaniem kierownika Gminnego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bogatyni a skutkami przedmiotowej powodzi. Nie stwierdzono także nieprawidłowości w związku z zaniechaniem przeprowadzenia inwestycji „Odbudowa koryta cieku Miedzianka”.

W szczególności ustalono, iż na przełomie 2009 i 2010 roku został opracowany kosztorys przedsięwzięcia sfinansowany przez Gminę Bogatynię, jednakże przewidziany w nim koszt inwestycji sięgający niemal 50 milionów złotych znacznie przewyższał gwarantowane w budżecie Państwa środki finansowe na utrzymanie przez Marszałka Województwa Dolnośląskiego zarządzającego ciekami nieistotnymi dla rolnictwa (do których należy ciek Miedzianka). W tej sytuacji konieczne było pozyskanie na ten cel środków z funduszy europejskich, a to z kolei wiązało się z wypełnieniem odpowiednich długotrwałych procedur. Do jednej z nich inwestycja ta została przewidziana, jednakże oczekiwała na możliwość przystąpienia do konkursu.

Powyższe jednoznacznie zatem wskazuje, iż urzędnicy Wydziału Gospodarki Wodnej Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego swoim zachowaniem nie mieli jakiegokolwiek wpływu na zaniechanie rozpoczęcia inwestycji.

Odnosząc się z kolei do przedmiotu śledztwa związanego z niepowiadomieniem strony niemieckiej o zagrożeniu w związku z sytuacją powodziową w pasie przygranicznym związanym z sytuacją meteorologiczną i przede wszystkim przerwaniem zapory na rzece Witce w Niedowie zauważyć należy, iż zobowiązanie omawiane wynika z Porozumienia sporządzonego w Słubicach dnia 18 lipca 2002 roku między Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji Rzeczpospolitej Polskiej a Saksońskim Ministrem Spraw Wewnętrznych o wzajemnej pomocy podczas katastrof, klęsk żywiołowych i innych poważnych wypadków.

Na jego podstawie w szczególności do informowania o potencjalnych i rzeczywistych zagrożeniach oraz skutkach i podjętych działaniach w pasie o szerokości 25 km po obu stronach granicy państwa, upoważnieni są ze strony polskiej Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej, Wojewoda Dolnośląski oraz starosta powiatu zgorzeleckiego.

Ustalono, iż pierwsza wiadomość o powodzi mającej miejsce na terenie powiatu zgorzeleckiego została skierowana do strony niemieckiej w dniu 7 sierpnia 2010 roku w godzinach przedpołudniowych (o godzinie 11:02). Wysłana ona została na formularzu, którego wzór stanowi załącznik do powyżej wskazanego porozumienia z Powiatowego Stanowiska Kierowania działającego przy Komendzie Powiatowej w Zgorzelcu Państwowej Straży Pożarnej. Przy czym zauważyć należy, iż jednostka ta w dni wolne oraz po godzinie 15:00 codziennie przejmuje obowiązki należącego do Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Tym samym zatem wysłanie powyższego formularza realizowało de facto zobowiązanie dwóch podmiotów: zarówno Starosty Zgorzeleckiego jak i organów Straży Pożarnej.

Kolejne informacje zostały skierowane do strony niemieckiej w związku z uzyskaniem informacji o przerwaniu zapory na rzece Witka. Przekazane one zostały z Komendy Głównej Straży Pożarnej (Krajowego Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności) (od godziny 19:36 do 21:07), z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego (realizującego zobowiązanie wojewody), który powiadomienie skierował do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa , Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Straży Granicznej w Krośnie Odrzańskim, która z kolei przekazała informację o uszkodzeniu zapory do Punktu Przyjmowania Osób i Regionalnej Wymiany Informacji w Göerlitz o godzinie 18:02, funkcjonariuszowi BPOL Ludwigsdorf pełniącemu służbę o godzinie 18:02, Polsko – Niemieckiemu Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych w Świecku (PNCW) i dyżurnemu Policji Federalnej PNCW o godzinie 18:07. Natomiast Służba Dyżurna Centrum Operacyjnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, po stworzeniu kanału łączności z Ambasadą RP w Berlinie, o godzinie 19:27 przesłała prośbę o przesłanie informacji w tym zakresie do Centrum Operacyjnego niemieckiego MSZ, które miało powiadomić o zdarzeniu i związanym z tym zagrożeniu MSW niemieckie i władze Saksonii.

Należy także w tym miejscu zauważyć, iż niezależnie od powyższego do Centrum Powiadamiania o Powodzi Brandenburgia (we Frankfurcie nad Odrą) w dniu 7 sierpnia 2010 roku przekazywane były informacje o sytuacji meteorologicznej i hydrologicznej na terenie województwa dolnośląskiego przez Oddział we Wrocławiu Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej o godzinach 9;02, 12;00, 13:19, 17:34, 18:14, 19:16, 20;23, 20:47, 21:38, 22:27, 23:42. Przy czym informacje przesyłane od godziny 18:14 uwzględniały stany na rzece Witce i prognozowane stany na Nysie Łużyckiej, na które wpływ miało mieć przerwanie tamy na Witce.

W konsekwencji powyższego stwierdzono, iż strona niemiecka na bieżąco była informowana o sytuacji związanej z mającym miejsce w Niedowie zdarzeniem. Oczywiście informacje te niejednokrotnie były mało precyzyjne: ich treść dotyczyła zarówno awarii na zbiorniku Elektrowni Turów, uszkodzenia zapory na rzece Witce i ostatecznie jej zniszczenia, niemniej jednak były adekwatne do stopnia wiedzy podmiotów je wysyłających i przekazywane niezwłocznie po powzięciu przez nie informacji.

W konsekwencji wszystkie z podmiotów zobowiązanych na podstawie porozumienia z 8 lipca 2002 roku podjęły czynności zmierzające do przekazania stronie niemieckiej informacji o zagrożeniu i ostatecznie takie informacje zostały przekazane równoległe wielu podmiotom na terenie Niemiec.

Źródło: Violetta Niziołek | Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze